6.04.2010

 

Kto mnie odrzuca i nie przyjmuje moich słów, ma Tego, kto go sądzi;

Słowo, które powiedziałem, to go osądzi w dniu ostatnim

(Jan 12,48; NBG)

 

W

 1 Liście Jana zostało napisane: On jest tym, który przyszedł z powodu wody i krwi - Jezus Chrystus; nie tylko pośród wody, ale pośród wody i we krwi. A Duch jest Tym, co świadczy, ponieważ Duch jest prawdą. Gdyż trzej są Ci, którzy świadczą w Niebie: Ojciec, Słowo i Duch Święty; a Ci trzej są jednym (także: tym samym). Także trzej są, co świadczą na ziemi: Duch, woda oraz przelana krew; a ci trzej są ku jednemu (5,6-8; NBG). Jezus Chrystus przyszedł z powodu wody i krwi… Tą Wodą, którą piszę z dużej litery, jest głoszone, albo spisane Słowo Boga. To Słowo, które osądzi wielu. I dlatego uczniowie Pana twardo trzymają się Biblii – Skrzyni Prawdy i mówią o prowadzeniu Ducha. Bo skoro powiedziano: Nie może być; ale niech Bóg pozostanie prawdomówny, a każdy człowiek kłamca, tak jak jest napisane: Obyś został uznany za sprawiedliwego w twoich słowach, a zwyciężysz w czasie twojego sądu (Rzymian 3,4; NBG), to wydaje się oczywiste, że Bóg, sam Bóg zadbał o to, by na świecie istniała Skrzynia Prawdy. Choć wielu pragnie ją zafałszować i to kłamstwo podawać za prawdę.

Żyjemy w znamiennych czasach powszechnego dostępu do Biblii. Mało. Materiałów pomocniczych jest tak wiele, że każdy sam może sprawdzić, jak jest dokładnie napisane. Wcale nie trzeba znać greki. Mimo tego wielu „pasterzy” poleca „mętną Wodę” i wręcz się przy niej upiera. A Prawda wzbudza alergie. Choć przecież to czysta Woda winna stać się podstawą nauczania. Słowo, które się stanie Sędzią. Słowo, które przepuszcza do wieczności, bądź skazuje na potępienie.

Izraelici mieli tego wyraźne zapowiedzi, już od samego początku. Po złożeniu pierwszej ofiary paschalnej, woda morza Sitowia (Czerwonego) otworzyła się przed Mojżeszem oraz całym narodem wybranym. Ta sama woda, Egipcjanom, którzy nie mieli udziału w ofierze, przyniosła zgubę i śmierć. Gdy spojrzymy na to duchowo, można powiedzieć tak: Przed tymi, co przyjęli ofiarę Jezusa (Paschę Nowego Testamentu), także otwiera się Woda (spisane Słowo) oraz pozwala przejść na „drugi brzeg”. Wejść do nowego życia w Chrystusie i osiągnąć wieczne zbawienie. Przed tymi, którzy Jezusa nie przyjęli - nie jedzą jego ciała, nie piją jego krwi i lekceważą Słowo - ta sama Woda się zamknie, wieszcząc im zatracenie.

Rozpowszechnia się nowa moda na e-mailowe zestawy zdjęć, na których ich autorzy wypisują tak zwane „dobre rady”. Jak być pięknym, zdrowym, bogatym i szczęśliwym. Otrzymuję je niemal codziennie i czytam wraz z kwaśną miną. Moje życie tak się dotychczas układało, że takich nie spotkałem. Zaś jeżeli wskazywały na to pozory – cena za ”owo szczęście” była bardzo wysoka i skrywała się „pod podszewką”. A czemu ta kwaśna mina? – zapytacie. A dlatego, że w owym natłoku „dobrych rad”, udzielanych światu przez świat, we wspaniałym, fotograficznym opakowaniu, brakuje najważniejszej: Skrusz swoje serce przed Bogiem i poproś o zbawienie w Imieniu i przez Jezusa Chrystusa. Bo wtedy, i tylko wtedy, dobrą okaże się jedna rada: Weźcie na siebie moje jarzmo i uczcie się ode mnie, bo ja jestem życzliwy i pokornego serca, a znajdziecie odpoczynek dla waszych dusz; gdyż moje jarzmo jest zbawienne, a mój nędzny interes ulgę przynosi (Mateusz 11,30; NBG).

Podobnie stało się przy Jardenie (Jordanie). Wody się rozstąpiły, zaś Izraelici, ci narodzeni na pustyni, przeszli sucha nogą do ziemi obiecanej. I znów spójrzmy na to duchowo oraz powiedzmy tak: Wody duchowego Jardenu wtedy rozstąpią się przed uczniem, gdy „na pustyni” umrze w nim stary człowiek, a nowy narodzi się z Boga – święty i sprawiedliwy. Wtedy i tylko wtedy można wejść do „krainy odpocznienia”, do duchowej ziemi obiecanej.

Zauważcie, co wtedy nakazał Pan: Kiedy więc cały lud przeprawił się ostatecznie przez Jarden, WIEKUISTY oświadczył Jezusowi, synowi Nuna, mówiąc: Wybierzcie sobie spośród ludu dwunastu mężów, po jednym mężu z każdego pokolenia. Potem rozkażcie im jak następuje: Zabierzcie sobie stamtąd, z łożyska Jardenu, z miejsca na którym silnie stanęły nogi kapłanów – dwanaście kamieni; nieście je ze sobą oraz złóżcie je w miejscu nocnego postoju, na którym dzisiaj zanocujecie. Zatem Jezus, syn Nuna, wezwał dwunastu mężów, których ustanowił z synów Israela; po jednym mężu z każdego pokolenia. I Jezus, syn Nuna, do nich powiedział: Przejdźcie przed Arką WIEKUISTEGO, waszego Boga, do łożyska Jardenu i zabierzcie na swym ramieniu - każdy po kamieniu, odpowiednio do liczby pokoleń synów Israela. Aby było to wśród was znakiem. A jeśli wasi synowie w przyszłości się zapytają, mówiąc: Co dla was znaczą te kamienie?  Wtedy im powiecie, że rozstąpiły się wody Jardenu przed Arką Przymierza WIEKUISTEGO, kiedy szła przez Jarden. Owego dnia rozstąpiły się wody Jardenu, a te kamienie są na wieki pamiątką dla synów Israela. Więc synowie Israela zrobili tak, jak im rozkazał Jezus, syn Nuna. Zabrali dwanaście kamieni z łożyska Jardenu, tak jak WIEKUISTY powiedział do Jezusa, syna Nuna, według liczby pokoleń synów Israela (Jezusa syna Nuna 4,3-8; NBG). Te kamienie świadczą i dzisiaj Izraelowi według ciała. Te kamienie też świadczą Izraelowi. Bowiem Nowa Jerozolima ma 12 bram, z wypisanymi imionami 12 pokoleń Izraela. Jednak w Nowym Przymierzu z Izraelem doszło do pobrania i ustawienia dodatkowych „kamieni”, począwszy od Szymona, nazwanego właśnie Kamieniem/ Odłamkiem skalnym (gr. Petrus/Piotr), ze Skały, którą jest Bóg. I zaniósł mnie w Duchu na wielką, wysoką górę oraz pokazał mi wielkie, święte miasto - Jerozolimę, schodzącą z Nieba, od Boga, oraz mającą chwałę Boga. Jej blask podobny jest do blasku najdroższego kamienia, jakby kamienia jaspisu, jasnego jak kryształ. Lecz miała też wielki, wysoki mur oraz miała dwanaście bram, a na bramach dwunastu aniołów i napisane imiona, które są imionami dwunastu plemion synów Israela. Od wschodu trzy bramy, od północy trzy bramy, od południa trzy bramy i od zachodu trzy bramy. A mur miasta miał dwanaście podwalin, a na nich dwanaście imion dwunastu apostołów Baranka (Objawienie 21,10-14; NBG).

Żywy BÓG,

niech będzie pochwaloną moja Skała,

niech będzie wywyższony Pan mojego ratunku (także: zbawienia).

(Psalm 18,47; NBG)

 

 

 

10.04.2010

 

Ale w tym samym czasie przybyli jacyś Żydzi, oznajmiając mu o Galilejczykach, których przelaną krew Piłat pomieszał z ich ofiarami.

 A Jezus odpowiadając, rzekł im:

Przypuszczacie, że w porównaniu do wszystkich Galilejczyków - ci Galilejczycy okazali się grzesznikami, ponieważ doświadczyli takich rzeczy?

 Nie, mówię wam; a jeżeli się nie skruszycie, wszyscy podobnie poginiecie. Albo tych osiemnastu, na których upadła wieża w Siloam i ich zabiła;

czy przypuszczacie, że oni okazali się winnymi w porównaniu do wszystkich ludzi zamieszkujących Jerozolimę?

 Nie, mówię wam; ale jeśli się nie skruszycie, wszyscy podobnie poginiecie.

(Łukasz 13.1-5; NBG)

 

 

 

17.04.2010

 

Także drugi z jego uczniów mu powiedział:

Panie, pozwól mi wpierw odejść i pogrzebać mojego ojca.

 Ale Jezus mu mówi: Pójdź za mną, a umarli niechaj grzebią swoich umarłych.

 

(Mateusz 8,21-22; NBG)

`

 

 

29.4.2010

 

Pierwszy człowiek jest z ziemi (z hebr.: Adam), gliniany;

drugi człowiek jest Panem z Nieba.

Jaki jest ten gliniany - tacy są i ci gliniani;

zaś jaki ten niebiański - tacy też ci niebiańscy.

 Jak nosiliśmy obraz glinianego, tak też będziemy nosić obraz niebiańskiego.

 (1 Koryntian 15,47-49; NBG).

 

Z

bliża się pochwycenie. Bliskie stało się spotkanie z Panem. Na taki, a nie na inny stan rzeczy, wskazują znaki z niebios. W obliczu narastającej tragedii, która dotyka świat i niemalże żałobnego terroru, wielu uczniów zadaje sobie pytanie: A ja, jak się mam zachowywać? Odpowiedział na to sam Pan: Zaś kiedy to się zacznie dziać, wyprostujcie się oraz podnieście wasze głowy, ponieważ zbliża się wasze odkupienie (Łukasz 21,28; NBG).

Świat nie rozumie istoty nowonarodzenia się z Wody (spisanego bądź mówionego Słowa) i Ducha; nie widzi potrzeby skruchy (bo przecież ludzie są dobrzy), nie zamierza prosić o litość i w pogardzie ma Słowo Boga, naginając je do swych potrzeb. Od czasu upadku Adama tacy są ludzie z ziemi. I choć stroją się w tytuły oraz szaty, a na głowach mają korony, pozostają glinianym stworzeniem – potomkami praojca Adama, który odstąpił od Boga, na rzecz przeciwnika – szatana. Zatem Bóg powiedział do Adama: Za to, że usłuchałeś głosu twojej żony i jadłeś z drzewa, o którym ci przykazałem, mówiąc: Nie będziesz z niego jadł - niech dzięki tobie będzie przeklętą ziemia; w utrapieniu przyjdzie ci się z niej żywić, po wszystkie dni twojego życia. Będzie ci rodziła cierń i oset, i przyjdzie ci się żywić polnym zielem. W pocie twojego oblicza będziesz spożywał chleb, aż powrócisz do ziemi, gdyż jesteś z niej wziętym; bowiem ty jesteś prochem, więc w proch się obrócisz. A Adam nazwał imię swej żony - Chawa (co znaczy: Matka wszystkich), gdyż ona się stała matką wszystkich żyjących (I Mojżesza 17,17-20; NBG). Jaki były tego konsekwencje – nie ma potrzeby przypominać, gdyż wszyscy je znają z Biblii, nauczania historii, albo własnych doświadczeń. Można skwitować krótko - powszechna katastrofa! Zaś Eden włożono między bajki! Przepaście pomiędzy ludźmi zaczęły się pogłębiać, zarówno w wymiarze narodowym, jak i człowieka do człowieka. W czasach końca pęka ostatnia więź, ta między mężem - a żoną. Na jednej ze społeczności wyłonił się właśnie ten temat i wszyscy pokiwali głowami, dziwiąc się z rozmiarów nieszczęścia i nie znajdując rozwiązania. Gliniana wspólnota męża i żony pęka na naszych oczach, a rozdarcie staje się coraz większe. Lecz jakoś nikt nie chce słuchać, co w tej materii mówi Bóg, a tym bardziej wprowadzać to w życie. „Więc, co zrobić?” – zagadnęła mnie pewna siostra, myśląc o naprawianiu gliny. „Oddajcie nam nasze żebro – pozwoliłem sobie zażartować - a wszystko będzie w porządku”. Spojrzała na mnie spod oka i zaraz odpaliła: „Możemy dać – ale żebrem!”

W Jerozolimie istnieją 3 góry wokół których obracają się biblijne wydarzenia. Pierwsza to Cyon (Syjon) – góra Pana, można powiedzieć - góra przyszłości. Jej znaczenie uwidoczni się w Millennium.

To Ja namaściłem Mojego Króla na Cyonie, na Mojej świętej górze.

Ogłaszam ten wyrok:

PAN do mnie powiedział:

Ty jesteś Moim Synem,

Ja cię dzisiaj wydałem światu.

 Zażądaj ode mnie,

a dam ci w dziedzictwo ludy i granice ziemi na twą własność.

Roztrącisz je berłem żelaznym, skruszysz je jak naczynia garncarskie.

 Zatem teraz rozmyślcie się królowie, ukorzcie się sędziowie ziemi.

 Służcie BOGU w bojaźni oraz radujcie się w skrusze.

 Składajcie hołd Synowi, aby się nie gniewał i byście nie zmylili drogi;

gdyż łatwo zapłonie jego gniew.

Szczęśliwi, którzy się do niego uciekają.

(Psalm 2,7-12; NBG)

Druga to Moria - góra świątynna, symbol Starego Przymierza z Izraelem, ale też i glinianych ludzi.

Wreszcie Golgota (wzgórze Czaszki) i przy nim chcę się zatrzymać. Bowiem to właśnie na Golgocie doszło do znamienitych wydarzeń. Kto dokładnie obejrzał rysunki, nie mógł nie zauważyć, że wzgórze Czaszki skrywa w sobie całą historię biblijną. Tu, według tradycji żydowskiej, pochowany jest pierwszy człowiek, ale i pierwszy odstępca – Adam (hebr. ~da). Symbolicznie (gdyż Adam jest praojcem całego ludzkiego rodzaju), wzgórze Czaszki stało się grobem każdego glinianego człowieka. W czasie, w którym Bóg stworzył Adama, uczynił go na podobieństwo Boga. Stworzył ich - mężczyznę i niewiastę, oraz im błogosławił; nazwał także ich imię Adam, w czasie, w którym zostali stworzeni. Zaś Adam przeżył sto trzydzieści lat i na swoje podobieństwo (!) oraz swój obraz (!) spłodził syna, i nazwał jego imię Szet (I Mojżesza 5,1-3; NBG). Ludzie stali się podobni do Adama, ale już po odstępstwie. Odbijają jeszcze obraz Boga – ale będzie to dalekie odbicie; niczym Eden oraz współczesny pejzaż. Lecz to wszystko zostało skazane na zagładę. I nie będzie od tego odwołania, czy się to komuś podoba, czy też nie; gdyż Słowo Boga jest pewne. Poginą wszyscy odstępcy. Nie znajdzie się dla nich miejsce w niebiosach.

Jednak tam, właśnie na wzgórzu Czaszki, doszło również do innych wydarzeń. Wpierw w formie zapowiedzi. Abraham – praprzodek wierzących, buduje na Golgocie ołtarz, na którym chce złożyć swego syna. Dodajmy – syna obietnicy, Izaaka, pierwowzoru ofiary doskonałej. Zaś po latach, na wzgórze Czaszki, prowadzą Syna Boga - Pana Jezusa Chrystusa i ta ofiara, ten okup, bądzie spełniony na wieczność. Na miejscu ołtarza Abrahama staje krzyż, a przez krew prawdziwego Syna Obietnicy dokonuje się odkupienie. Mało. Następuje zwycięstwo nad śmiercią. Tam, gdzie został pochowany pierwszy Adam – Drugi zostaje wskrzeszony! A to mówię, bracia, że cielesna natura i krew nie może odziedziczyć Królestwa Boga; ani ruina (także: zniszczenie, klęska, deprawacja) nie odziedzicza niezniszczalności (także: nieskalania, nieśmiertelności). Oto wam tajemnicę mówię: Nie wszyscy zaśniemy, ale wszyscy, w momencie, w oka mgnieniu, zostaniemy przemienieni (także: przekształceni, odmienieni, zamienieni z coś na coś) przy ostatecznej trąbie; gdyż zatrąbi, oraz zmarli zostaną wskrzeszeni jako niezniszczalni, a my zostaniemy przemienieni. Bo to zniszczalne musi przyodziać niezniszczalność i to śmiertelne przyodziać nieśmiertelność. A kiedy to zniszczalne przyodzieje niezniszczalność i to śmiertelne przyodzieje nieśmiertelność, wtedy dokona się Słowo, które zostało napisane: Śmierć została pochłonięta dla zwycięstwa. Śmierci, gdzie twoje żądło? Gdzie twe zwycięstwo, Kraino Umarłych? (1 Koryntian 15,50-55; NBG).

Nie tak dawno widzieliśmy wielki znak – zadymiła Kraina Umarłych, której czeluście kryją się wewnątrz ziemi, a jej chmura przeszła nad światem. Tego znaku zlekceważyć nie można, bowiem Pismo wspomina o dniu chmury i to zawsze w kontekście nieszczęść. Bliski jest dzień WIEKUISTEGO; bliski i nader szybki jest odgłos dnia WIEKUISTEGO! Wtedy mocarze będą gorzko wołać. Ten dzień będzie dniem gniewu, dniem niedoli i ucisku, dniem grozy i spustoszenia,  dniem ciemności i mroku, dniem chmury i mgły. Dniem trąb oraz wojennej trwogi przeciwko warownym miastom i wysokim, obronnym zwieńczeniom. Ucisnę ludzi, zatem będą się błąkać jak niewidomi, gdyż zgrzeszyli przeciwko WIEKUISTEMU. Ich krew będzie rozbryzganą jak proch, a ich cielesna natura jak pomiot. W dzień uniesienia WIEKUISTEGO nie zdoła ich ocalić ich srebro i złoto, gdyż ogniem Jego żarliwości będzie pochłonięta cała ziemia, bo nadszedł kres; tak nagłą zgubę przygotuje On wszystkim mieszkańcom ziemi (Sofoniasz 1,14-18; NBG).

W jakże innej sytuacji są nowi ludzie… zaś jaki ten niebiański - tacy też ci niebiańscy. Jak nosiliśmy obraz glinianego, tak też będziemy nosić obraz niebiańskiego. Już nosimy zalążek tego obrazu, bowiem ten nasz wewnętrzny człowiek jest zanurzony w Duchu i napełniony Duchem. Przez krew Jezusa i Dzieło Pana stał się czystym, prawym, zmierzającym do doskonałości. Gdyż jedną ofiarą uczynił na zawsze doskonałymi tych, którzy są uświęcani (Hebrajczyków 10,14; NBG). Jednak ten doskonały skarb, ten nasz duchowy człowiek, jeszcze żyje w glinianym naczyniu i czeka na pochwycenie, a tym samym ciało duchowe. Ale mamy ten skarb w glinianych naczyniach, aby doskonałość tej mocy była z Boga, a nie z nas. We wszystkim uciskani - ale nie będący ściśniętymi; bezradni - ale nie w biedzie; będący prześladowani - ale nie porzuceni; przewróceni - ale nie gubieni; stale noszący w ciele śmierć Pana Jezusa - aby i życie Jezusa mogło być ukazane w naszym ciele. Jako, że zawsze my, ci żyjący, jesteśmy wydawani na śmierć z powodu Jezusa - aby i życie Jezusa mogło być ukazane w naszym śmiertelnym ciele. Dlatego śmierć działa pośród nas - ale w was życie. Zaś ci, co mają tego samego Ducha wiary, postępują według tego, jak jest napisane: Uwierzyłem, dlatego mówiłem, i my wierzymy, dlatego też mówimy, wiedząc, że Ten, który wskrzesił Pana Jezusa i nas wskrzesi, oraz postawi dla Jezusa razem z wami. Bowiem wszystko jest dla was, aby łaska, obfitując dla większej ilości ludzi, mogła dać obfitość dziękczynienia ku chwale Boga.

Dlatego nie upadajmy na duchu, bo choć ten nasz zewnętrzny człowiek jest niszczony, ale nasz wewnętrzny jest odnawiany dzień za dniem. Gdyż lekkość naszego ucisku, przez nadmiar ku nadmiarowi, szybko sprawia nam wieczną obfitość chwały. Bo my nie jesteśmy tymi, co przyglądają się sprawom widzialnym, ale tym, które są niewidzialne; gdyż te widzialne są przemijające, zaś nie będące widzialnymi są wieczne (2 Kortntian 4,7,18; NBG).

Bowiem jak każdy gliniany człowiek jest z ciała wewnętrznego (cielesnej natury) i kości Adama (po upadku) – tak każdy nowy człowiek jest z ciała wewnętrznego i kości Jezusa. Bo jesteśmy członkami jego ciała, z jego ciała wewnętrznego i z jego kości (Efezjan 5,30; NBG).

Radujmy się! Spotkanie na obłokach jest bliskie!

 

 

7.05.2010

 

To wam powiedziałem, abyście nie zostali zgorszeni.

 Bo będą was czynili wykluczonymi z miejsc zgromadzeń;

 ale przychodzi też pora, w której każdy, kto was zabije,

będzie uważał, że składa kult Bogu.

To także uczynią, bo nie poznali Ojca ani mnie.

(Jana 16,1-3; NBG)

 

I

 to się dzieje, i będzie działo w coraz to większym stopniu, aż do swojego apogeum w czasach Wielkiego Ucisku. Rabini wykluczają z miejsc zgromadzeń (gr. synagog) za przejście na chrystianizm, pastorzy wykluczają z miejsc zgromadzeń (gr. synagog, zwanych też zborowymi domami) za zaniedbanie uczynków. Jedni i drudzy tak czynią, choć przecież nie przyjmowali. Człowiek staje się Żydem - z urodzenia, chrystianinem - z urodzenia na nowo. O wszystkim decyduje tu Bóg.

Wielu ludzi, w nieświadomości, mroku, tępi uczniów Pana Jezusa. Nie odwołują się przy tym do Słowa Boga, ale do swoich przywódców. Nawet dzisiaj, w szeregu krajów, za posiadanie Biblii, bądź przynależność do chrystiaństwa zadaje się karę śmierci. Jednocześnie jest to dowodem, że nie poznali Ojca, ani Syna, a znajdują się pod wpływem demonów oraz w szponach samego szatana. I będzie coraz gorzej. Aż do wywyższenia się antychrysta oraz nadejścia Okresu Kary. Ujrzałem też trony oraz zasiedli na nich, i został im dany sąd. Zobaczyłem także dusze ściętych toporem z powodu świadectwa Jezusa oraz z powodu Słowa Boga, i tych, co nie pokłonili się bestii, ani jej wizerunkowi oraz nie przyjęli piętna na czoło i na ich rękę - więc przeżyli oraz zapanowali z Chrystusem tysiąc lat (Objawienie 20,4; NBG).

Dlaczego znów o tym piszę? A dlatego, że wydarzenia ostatnich dni (tragiczny wypadek samolotu, pył z wulkanu, powodzie, czy wyciek ropy zagrażający najbogatszym stanom USA; a przy tym wzmagający się kryzys światowy), każdy wierzący w Boga człowiek będzie traktował jako znaki z niebios, i to znaki kończącego się Okresu Łaski/Pogan, i nadchodzących 7 lat rządów antychrysta, w tym 3,5-letniego Okresy Kary. A kiedy złamał szóstą pieczęć zobaczyłem - a oto wydarzyło się wielkie trzęsienie, a słońce stało się czarne jak włosiany wór, a cały księżyc stał się jak krew. Także gwiazdy Nieba spadały ku ziemi, podobnie jak wstrząsany przez wielki wiatr figowiec zrzuca swe niedojrzałe figi. Nadto został oddzielony niebieski firmament - podobnie jak zwój, który jest zwijany. A każda góra i wyspa zostały poruszone ze swoich miejsc. Zaś królowie ziemi, wielcy panowie i bogaci, dowódcy wojskowi i gwałtownicy, każdy niewolnik i wolny, ukryli się do jaskiń oraz na skały gór. Mówili też górom i skałom: Spadnijcie na nas oraz ukryjcie nas od oblicza Tego, który siedzi na tronie oraz od uniesienia Baranka; bowiem przyszedł wielki czas jego gniewu, zatem kto może przetrwać? (Objawienie 6,12-17; NBG).

To wszystko przygnębia ludzi, jednak skruchy wcale nie widać. Wprost przeciwnie! W obliczu tych wypadków, coraz śmielej krytykuje się Boga, wątpiąc, że jest Miłością.

Niemal codziennie, w telewizji, widać obrazy nadciągającej katastrofy. I to jedna większa od drugiej! Ale mną wstrząsnęła do głębi pozornie drobna zapowiedź.

Rzeka Jordan, jedno z miejsc kultu chrześcijan, wysycha. Jej rozległe odcinki mogą zniknąć jeszcze przed końcem 2011 roku. Takie informacje podał zespół izraelskich, jordańskich i palestyńskich badaczy środowiska. Sytuacja jest bardzo poważna. Nie chodzi tylko o to, że znacząca część biblijnej rzeki może zniknąć z powierzchni Ziemi. Równie istotnym problemem jest fakt, że to, co pozostanie będzie przypominało zwykły ściek. Właśnie takie wnioski widnieją w raporcie, który grupa naukowców opublikowała w poniedziałek. Doszło do tego, że można prawie przeskoczyć przez rzekę. W innych miejscach nie musisz nawet skakać, możesz ją zwyczajnie przekroczyć. Jest głęboka do kostki. Trudno jest ujrzeć wodę - skomentował Gidon Bromberg, izraelski dyrektor organizacji Przyjaciele Ziemi Bliskiego Wschodu, która zleciła raport. Problem rzeki stanowią także ścieki, zrzucane do niej przez stronę izraelską i jordańską. Władze obu krajów porozumiały się w sprawie planu zarządzania nieczystościami, które odtąd mają być używane do użyźniania gleby. To jednak nie rozwiązuje sprawy. Naukowcy poinformowali, że jeżeli plany rzeczywiście zostaną zrealizowane, to w dolnym Jordanie, będącym najszerszym odcinkiem rzeki, może w ogóle zabraknąć wody. Badacze zasugerowali władzom pewien sposób na odratowanie rzeki. Miałaby ona zostać zasilona wodami z Jeziora Galilejskiego oraz rzeki Jarmuk, będącej największym dopływem Jordanu. Niestety, władze państw tego rejonu nie kwapią się do współpracy. Zamiast tego wzajemnie obwiniają się o fatalny stan rzeki i planowanie użytkowania jej wody wyłącznie dla własnych potrzeb.

Corocznie nad Jordan pielgrzymują tysiące chrześcijan. W tym roku ma ich być około 30 tys. Pragną oni zanurzyć się w wodach rzeki, w której według tradycji Jan Chrzciciel ochrzcił Jezusa Chrystusa. Kondycja rzeki jest jednak na tyle zła, że większość badaczy środowiska zdecydowanie im to odradza.

http://www.newsweek.pl/artykuly/sekcje/swiat/jordan-wysycha,57710,1

Rzeka Jordan (poprawnie: Jarden) musi kryć w sobie tajemnicę. Wiele razy

 próbowałem ją rozwikłać, niestety, z marnym skutkiem. Poza oczywistościami. Jarden (symbol  mówionego, bądź spisanego Słowa Boga, a zatem Żywej Wody) przepływa przez teren Izraela. Jego źródło znajduje się w górach (symbolicznie - w niebiosach); następnie przepływa przez jezioro galilejskie, które było siedliskiem ryb (symbolu chrystiaństwa) i przy którym najczęściej nauczał Pan Jezus. Zaś w swoim dolnym biegu Jarden wpada do morza Martwego (jakby symbolu Gehenny). Słowem, w układzie rzeki kryje się biblijna historia i zapowiedź, że przez Prawo Mojżesza (Jarden płynie na terenie Izraela według ciała) zbawienie jest wykluczone.

I naraz rzeka wysycha. Można się spytać - dlaczego? Otóż podczas Wielkiego Ucisku, Słowo Boga nie będzie już działać z mocą, a czytanie Biblii może być zakazane. Nielicznymi świadkami, głoszącymi bez przerwy Ewangelię, stanie się tylko 5 ociężałych panien (50% z żyjących wybranych), które nie doświadczyły pochwycenia, zatem w większości zostaną ścięte. Wyschnięcie Jardenu oznacza - jak słusznie zauważyła siostra Basia - że zatrzymana zostanie "kąpiel" w Słowie oraz ustanie chrzest (zanurzenie w wodzie). Nie będzie też można "przekroczyć Jardenu", czyli duchowo - wejść do odpocznienia w Bogu.

Na przeciwnym biegunie (potwierdzenia wiarygodności Biblii) dzieją się także dziwne  rzeczy, o których już pisałem. Na skutek badań genetycznych teoria Darwina legła w gruzach, choć biolodzy zachowują "kamienne twarze". Za to z pomocą przyszła archeologia. Oto ostatnie doniesienie: Dzień 27 kwietnia 2010 roku przejdzie zapewne do historii, gdyż tego dnia grupa złożona z chińskich i tureckich archeologów oznajmiła o znalezieniu w masywie Ararat poszukiwanej tam od paru tysięcy lat arki Noego. Wydarzenie to zwiastuje zwrot w dzisiejszych wyobrażeniach o powstaniu życia na ziemi, gdyż zmusza badaczy do rewizji ich spojrzenia na procesy, jakie zaszły w ostatnim okresie geologicznym  (gazeta.pl; onet.pl; 2.05.2010). Czy i to nie zachęci do skruchy? Raczej, nie! Do zerwania z czarami, bałwochwalstwem i zwrócenia się do Pana Wszechrzeczy z prośbą o miłosierdzie? Wątpię. I dlatego jedynie wybór Boga (predystynacja) gwarantuje ludziom zbawienie.

Do Ciebie wołam, BOŻE, ma Opoko (także: Skało), nie bądź dla mnie głuchym.

Bo gdy milcząc odwrócisz się ode mnie, będę podobnym do zstępujących do grobu.

Słuchaj głosu mych próśb, kiedy do Ciebie wołam,

gdy wznoszę moje ręce do świętego Twego przybytku.

Nie zagarniaj mnie z bezbożnymi oraz ze złoczyńcami,

co głoszą pokój dla bliźnich, kiedy mają złość w swoim sercu.

Oddaj im według ich spraw i na miarę złości ich uczynków;

oddaj im według dzieła ich rąk;

oddaj im ich zapłatę.

Gdyż nie zważają na sprawy BOGA i dzieło Jego rąk;

oby ich zburzył i ich nie odbudował.

Błogosławiony BÓG, bo wysłuchał głosu mych próśb.

BÓG jest moją mocą i tarczą.

W Niego wierzyło (także: Jemu ufało) moje serce,

a więc zostałem wspomożony, ucieszyło się moje serce;

i dlatego złożę Mu dzięki moją pieśnią.

BÓG jest obroną swoich,

On jest zbawczą twierdzą Swojego pomazańca.

Wspomóż Twój lud oraz błogosław Twojemu dziedzictwu;

bądź im pasterzem i piastuj ich na wieki.

(Psalm 28; NBG)

 

11.5.2010

 

Te, jak i pozostałe Pisma,

nieuki oraz niestali ludzie przekręcają na swoją zgubę.

Zatem wy, umiłowani - wiedząc to wcześniej - strzeżcie się,

abyście nie zostali wyprowadzeni na manowce występującym szaleństwem oraz nie stracili swojej stałości.

Ale wzrastajcie w łasce oraz znajomości naszego Pana

i Zbawiciela, Jezusa Chrystusa. Jemu chwała i teraz, i na czas wieczności.

Amen.

(2 Piotra 3,16-18; NBG)

 

 

T

u i ówdzie słyszy się głosy o domniemanej wspólnocie kościołów protestanckich

oraz taką jedność zaleca. Pozwólcie, że odchrząknę! Wprawdzie Marcin Luter ustalił słuszne hasła: Sola scriptura - jedynie Pismo, sola fide - jedynie wiara, sola gratia - jedynie łaska, solus Christus - jedynie Chrystus; ale sam nie był im wierny oraz

 pojmował je na swój sposób, nie zawsze zgodny z Duchem Biblii. Podobni byli i inni reformatorzy, powołując swoje kościoły, czyli organizacje ludzkie. Z reguły kończyło się to dyktatem, tworzeniem własnych praw oraz ich ścisłą egzekucją. O wolności, jaka jest w Panu, nikt nawet słowa nie pisnął.

I wszystko byłoby cacy - gdyby właśnie nie Pismo Święte, ów świadek na tym padole. A tam "niezrozumiale", czasem "mętnie", no i sprzecznie z ludzkimi oczekiwaniami. Co więc zrobić? Ano pozmieniać, poprzekręcać, ująć, dodać, odwrócić na swoją korzyść! I tak się działo przez wieki. Nazywano to bardzo różnie: "Naukowym badaniem tekstu, rozjaśnianiem, ulepszaniem, czy konfrontacją z dogmatami". Kolejne rewizje Pisma doprowadziły do odrzucenia Textus Receptus ("Tekstu przyjętego"), na rzecz tak zwanych "Tekstów większości". Zaczęło się przekręcanie Biblii, które beztrosko trwa do dzisiaj.

Wszystkim strudzonym tą robotą przytoczę swoją historię. Otóż mnie nikt z ludzi nie opowiedział Ewangelii, a Pismo dostałem w prezencie - tak zwaną Biblię Warszawską, czyli popularną Brytyjkę. Bóg obdarzył mnie łaską Wiary właśnie przy jej czytaniu. A ponieważ czytałem "dniem i nocą", prowadzony przez Ducha Świętego, już jako niemowlę w Panu, zaczęłem dostrzegać sprzeczności. A to brakowało spójności, a to słowa wzięte skądinąd, a to wyraźne zamącenia w myśl których trudno ustalić, jaka jest różnica pomiędzy Starym, a Nowym Testamentem. Podkreślałem to na czerwono. Później, kiedy zacząłem czytać Biblię Gdańską, już takich wersetów nie było. Zaś po latach, kiedy Pan dał mi zrozumienie słowa o sprawiedliwości - powróciłem do Biblii Warszawskiej oraz do tamtych podkreśleń. I, o dziwo, wszystkie okazały się trafne! Lecz wy macie namaszczenie, które otrzymaliście od niego; ono w was pozostaje, więc nie macie potrzeby, aby was ktoś nauczał. Ale jakby to jego namaszczenie naucza was

względem wszystkich spraw, jest prawdziwe i nie jest kłamstwem; a jak was nauczyło, tak w nim trwajcie (1 Jana 2,27; NBG). Inny przykład. Kiedy zarzuciłem Świadkom Jehowy wielkie nadużycia w przekładzie, odpowiedzieli mi tak: No, ale inne przekłady są w wielu przypadkach niejasne - a nasz wszystko wyjaśnia przejrzyście! (Oczywiście w zgodności z dogmatami, wyłożonymi w "Strażnicy"). Wam dane jest poznać tajemnice Królestwa Boga; ale innym mówi się w podobieństwach, aby patrząc nie widzieli i słysząc nie rozumieli (Łukasz 8,10; NBG). I zabrali się do "poprawiania", zamiast  w skrusze prosić o miłosierdzie.

Dlaczego i kiedy tak się dzieje? Ano wtedy, kiedy Pismo uderza w wartości wyznawane przez świat (pychę, obłudę, zakłamanie, pieniądze i handel z Bogiem, czy wreszcie ludzką "sprawiedliwość", najczęściej na kaczych nogach) - a na to miejsce wprowadza równość i wolność w Panu Jezusie Chrystusie. Na to nie może być zgody! Aż do objawów szaleństwa. Nikt nie odrzuci tego, co kocha! Raczej będzie walczył "o sprawę", choćby to miały być manowce.

Także małe wspólnoty religijne nie pozostają w tyle. Kuszą nas sposobem życia - najczęściej w zgodzie z przyrodą, dziwnymi strojami, fryzurami, cudacznymi kapeluszami; lecz pod nimi najczęściej się kryje ludzkie prawo, surowe i ściśle egzekwowane. Ale o tym delikwent dowiaduje się znacznie później. Biblię - taką jaka jest, akceptuje bardzo niewielu. I choć wielu mówi o łasce, lecz w tą łaskę – wyłącznie łaskę, tak do końca jakoś nie wierzy. A tym co wierzą, powiedziano: Nie bój się, mała trzódko, bowiem spodobało się waszemu Ojcu dać wam królestwo (Łukasz 12,32; NBG). Zatem słuchajcie i głoście, co Bóg mówi przez Piotra: Wzrastajcie w łasce oraz znajomości naszego Pana i Zbawiciela, Jezusa Chrystusa. To wystarczy.

W moim sercu słowo występku do niegodziwego.

Przed jego oczami nie ma bojaźni Boga.

Gdyż schlebia w oczy bliźniemu, by znaleźć jego nieprawość i nienawidzić.

Nieprawość i obłuda jest mową jego ust;

pomija sposobność, by stać się mądrzejszym i poprawić.

Planuje nieprawość na swym łożu; stanął na niedobrej drodze, złem się nie brzydzi.

BOŻE, Twoje miłosierdzie sięga aż do niebios, a Twoja niezawodność pod obłoki.

Twoja sprawiedliwość jak najwyższe góry, a Twe wyroki jak niezmierna głębia;

wspomagasz, BOŻE, człowieka i zwierzę.

Jak cenna jest Twoja łaska, Panie;

dlatego synowie Adama chronią się pod cienie Twoich skrzydeł.

Nasycają się obfitością Twego domu, poisz ich strumieniem rozkoszy.

Gdyż u Ciebie jest źródło życia, w Twej światłości oglądamy światło.

Rozciągnij Twoją łaskę nad tymi, co Cię poznali;

a Twoją sprawiedliwość na prawych sercem.

Niech nie nastąpi na mnie noga pychy, a ręka bezbożnych niech mnie nie potrąca.

Tam już padają złoczyńcy; porażeni są i nie mogą powstać.

(Psalm 36; NBG)

 

24.5.2010

 

Według łaski Boga, która została mi dana, założyłem fundament podobnie jak

mądry budowniczy, lecz kto inny na nim buduje.

Ale niech każdy uważa jak nadbudowuje.

Gdyż innego fundamentu nikt nie może położyć, na równi z tym,

co jest ustanowiony i którym jest Jezus Chrystus.

A czy ktoś na tym fundamencie nadbudowuje złotem, srebrem, kosztownymi kamieniami, drewnem, sianem, słomą, każdego praca stanie się jawna, bo w ogniu zostanie

objawiona; gdyż ów dzień ją  pokaże i ogień wypróbuje jaką jest praca.

Jeśli czyjaś praca pozostanie - ta, którą nadbudował - ten otrzyma nagrodę.

Jeśli czyjaś praca spłonie - ten poniesie stratę; jednak on sam będzie zbawiony, ale tak tylko jak wśród ognia. Nie wiecie, że jesteście Świątynią Boga oraz że Duch Boga w was mieszka?

A jeśli ktoś skaża Świątynię Boga - tego Bóg niszczy, bowiem przybytek Boga, którym wy jesteście, jest święty.

(1 Koryntian 3,10-17; NBG)

 

W

szystkie religie, bez wyjątku, mówią o dobroci człowieka oraz się do niej odwołują, mówiąc: Czyńcie dobro! A przecież Jezus powiedział: Proście, a będzie wam dane; szukajcie, a znajdziecie; kołaczcie, a będzie wam otworzone. Każdy bowiem, kto prosi - otrzymuje; a kto szuka - znajduje; a temu, który kołacze - będzie otworzone. Albo, kto z was jest człowiekiem, który da swojemu synowi kamień, gdy ten poprosi o chleb? A gdy poprosi o rybę, da mu węża? Jeśli więc wy, będąc złymi (także: niegodziwymi), umiecie dawać waszym dzieciom dobre dary, tym bardziej wasz Ojciec, który jest w niebiosach, da dobre rzeczy tym, którzy Go proszą (Mateusz 7,7-11; NBG). Do kogo to powiedział? No, do Żydów, którzy byli przecież pod Prawem, składającym się z dobrych uczynków oraz wyroków sprawiedliwości. To właśnie Prawo Mojżesza miało nauczyć Izraelitów, że człowiek jest złym - a nie dobrym. Bo przez Prawo przyszło poznanie grzechu oraz w nim, nikt nie okazał się sprawiedliwym. Zatem każdy, kto upatruje ratunku w czynieniu dobrych uczynków spod drzewa Wiadomości, w istocie jest na złej drodze; a nauczając w ten sposób, prowadzi na manowce. Gdyż przed Bogiem trzeba być doskonałym! Co więc zrobić? Proście, a będzie wam dane; szukajcie, a znajdziecie; kołaczcie, a będzie wam otworzone. Każdy bowiem, kto prosi - otrzymuje; a kto szuka - znajduje; a temu, który kołacze - będzie otworzone. Co będzie dane? Łaska Wiary. Kogo znajdziemy? Jezusa. Co będzie nam otworzone? Bramy niebios. Bowiem wielu jest głosicieli przeróżnych ewangelii - ale tylko jedna jest Prawdą. Dziwię się, że tak szybko przenosicie się od Tego, który was powołał w łasce Chrystusa, do innej ewangelii, która nie jest inna; lecz tylko są pewni ludzie, co was niepokoją i chcą odmienić Ewangelię Chrystusa. Ale choćbyśmy my, czy też anioł z Nieba opowiadał wam ewangelię, wbrew tej, którą wam ogłosiliśmy, niech będzie osobą przeklętą (Galacjan 1,6-8; NBG). Co z tego wersetu wynika? Że prawdziwą jest Ewangelia łaski (zbawienia, które jest darmo), choć, o dziwo, jest najtrudniejszą do przyjęcia. Tak bardzo chcemy być "dobrzy" i tak chętnie próbujemy tego dowodzić. Lecz uwaga! Wytężcie wzrok, bo to niezmiernie ważne! Choćby i anioł z Nieba, czy jakaś "anielica" w najpiękniejszej z możliwych postaci, mówiła wbrew spisanemu Słowu Boga, ona sama oraz jej naśladowcy są osobami przeklętymi. "Skrzynia Prawdy" jaką jest Pismo Święte nigdy nie będzie naruszona, gdyż Słowo Boga, Pana Wszechrzeczy, pozostaje niezmienne i święte.

Przytoczę pewną opowieść z Księgi Królów. Potem król powiedział do Bożego męża: Chodź ze mną do domu, posil się i obdarzę cię upominkiem.  Ale ten mąż odpowiedział królowi: Choćbyś mi oddał połowę swego domu, nie pójdę z tobą, nie posilę się chlebem, ani nie napiję się wody na tym miejscu. Gdyż tak mi nakazano przez słowo WIEKUISTEGO, które brzmiało: Nie posilisz się tam chlebem, nie napijesz się wody, ani nie wrócisz tą droga, którą przyszedłeś. Po czym odszedł inną drogą; nie wracał tą samą drogą, którą przyszedł do Bethel.  Zaś w Bethel mieszkał pewien stary prorok; i przyszedł jego syn z innymi oraz opowiedział mu wszystko, co uczynił owego dnia mąż Boży w Bethel, oraz słowa, które wypowiedział do króla. Kiedy to opowiedzieli swojemu ojcu, zapytał się ich ojciec: Którą drogą odszedł? A synowie znali drogę, którą odszedł ten Boży mąż, co przybył z Judy. Wtedy powiedział do swoich synów: Osiodłajcie mi osła! A kiedy osiodłali mu osła, wsiadł na niego. I pojechał za Bożym mężem, a gdy go spotkał siedzącego pod dębem, powiedział do niego: Czy ty jesteś ten mąż Boży, co przybył z Judy? Więc odpowiedział: Tak jest. Zatem go poprosił: Pójdź ze mną do domu i posil się chlebem. On jednak powiedział: Nie mogę z tobą wrócić oraz ci towarzyszyć, nie posilę się też chlebem, ani nie napiję się z tobą wody na tym miejscu. Bowiem powiedziano mi przez słowo WIEKUISTEGO: Nie posilisz się chlebem, nie napijesz się  tam wody, ani nie będziesz wracał tą samą drogą, którą przybyłeś. Wtedy do niego powiedział: I ja jestem prorokiem, jak i ty. Więc z rozkazu WIEKUISTEGO, powiedział do mnie anioł, mówiąc: Sprowadź go z powrotem do swego domu, aby się posilił chlebem i napił wody. Tak go okłamał. Zatem z nim wrócił oraz w domu posilił się chlebem i napił się wody. Ale w czasie kiedy siedzieli przy stole, doszło słowo WIEKUISTGO proroka, który go z powrotem sprowadził. I tymi słowami zawołał do Bożego męża, który przybył z Judy: Tak mówi WIEKUISTY: Dlatego, że się oparłeś słowu WIEKUISTEGO i nie przestrzegałeś nakazu, który ci dał WIEKUISTY, twój Bóg - lecz wróciłeś, posiliłeś się chlebem i napiłeś się wody w miejscu, o którym ci powiedziałem: Nie posilisz się tam chlebem, ani nie napijesz się wody - twoje zwłoki nie wejdą do grobu twoich ojców. Zatem posilił się chlebem, napił się wody, a prorokowi, który go z powrotem sprowadził, kazał osiodłać osła. Ale gdy odszedł, na drodze spotkał go lew i go zabił (1 Królów 13,7-24; NBG). Także nam, również dzisiaj, wielu fałszywych proroków zwiastuje inną ewangelię, zaprzeczającą Biblii, bądź Ewangelię przekręconą w myśl doktryn różnych kościołów. To nie zostanie bez kary! Nadto trzeba pamiętać i stale przypominać, że naszym Nauczycielem nie jest na przykład: Billy Graham, Wiliam Branham, czy Derek Prince, że wspomnę najpopularniejszych, lecz wyłącznie Pan Jezus Chrystus przez działanie Ducha Świętego. To do Niego należy się odwoływać, z każdym pytaniem i w każdej kwestii. Bowiem marny jest los człowieka, co pokłada nadzieję w człowieku.

Również marny pożytek z tego, co nakazują ludzie. Gdyż innego fundamentu nikt nie może położyć, na równi z tym, co jest ustanowiony i którym jest Jezus Chrystus. A czy ktoś na tym fundamencie nadbudowuje złotem, srebrem, kosztownymi kamieniami, drewnem, sianem, słomą, każdego praca stanie się jawna, bo w ogniu zostanie objawiona; gdyż ów dzień ją  pokaże i ogień wypróbuje jaką jest praca. Jeśli czyjaś praca pozostanie - ta, którą nadbudował - ten otrzyma nagrodę. Jeśli czyjaś praca spłonie - ten poniesie stratę; jednak on sam będzie zbawiony, ale tak tylko jak wśród ognia. Otóż, właśnie! Wykonywanie nakazów ludzi, choćby wydawały się dobre, na nic się nie przyda w wieczności. To słoma! Zatem z czego trzeba budować? Ano z tego, co pochodzi od Boga. Na głoszeniu pełnej Ewangelii, powołaniach i darach Ducha, na działaniu według tych darów, na owocach Ducha Świętego, a nade wszystko Miłości. Kto został zapisany w Księdze Życia ten nigdy nie utraci zbawienia, lecz może utracić nagrodę. Wtedy będzie zbawiony tak tylko jak wśród ognia; zaś ogień symbolizuje Miłość.

Nie zamilknij Panie mojej chwały.

Gdyż usta niegodziwe, usta zdradzieckie są przeciw mnie rozwarte,

przemawiają do mnie językiem fałszu.

Oplątali mnie słowami nienawiści i bez przyczyny mnie zwalczają.

Oskarżają mnie za moją miłość;

a ja się modlę.

(Psalm 109,1-4; NBG)

 

26.5.2010

 

Moja tarcza u Boga, który wspomaga prawych sercem.

Pan jest sędzią sprawiedliwym;

Pan jest wciąż groźnym.

Jeśli człowiek się nie nawróci - wyostrzy Swój miecz,

Swój łuk naciągnie i wymierzy.

Przygotuje dla niego narzędzia śmierci,

Swe strzały uczyni palącymi.

Oto człowiek poczyna bezprawie, brzemienny jest zgubą i rodzi fałsz,

kopie dół oraz go wydrąża;

a zatem wpadnie w przepaść, którą przygotował.

Niedola wraca na jego głowę, a jego srogość spada na jego ciemię.

Będę chwalił BOGA według Jego sprawiedliwości

oraz wysławiał Imię BOGA Najwyższego.

(Psalm 7 11-18; NBG)

 

N

igdy się tyle nie mówiło o potrzebie słuchania prawdy. Jedni na drugich naskakują, jedni drugich oskarżają o kłamstwa, krok tylko od bijatyk. Wszystko to w imię prawdy, najczęściej urojonej. Bowiem jest napisane: Niech Bóg pozostanie prawdomówny, a każdy człowiek kłamca, tak jak jest napisane: Obyś został uznany za sprawiedliwego w twoich słowach (!), a zwyciężysz w czasie twojego sądu (Do Rzymian 3,4; NBG). Z niepokojem się tego słucha. A z wersetu wynika jednoznacznie, że Bóg, tylko Bóg, pozostaje prawdomówny; zatem jedynie u Boga, przez Ducha, można się dowiedzieć prawdy. Nie sposób jej uzyskać od człowieka. Gdyż każdy człowiek jest kłamcą. I dlatego cytuję Pismo Święte, ową skarbnicę Prawdy, z której każdy może czerpać do woli. Bowiem wszystko, co nie wypływa z Pisma, będzie subiektywną prawdą człowieka, a tak naprawdę - kłamstwem. Zatem wszystkim, którzy się domagają prawdy, walczą o prawdę, względnie myślą, że ową prawdę posiadają, przypomnę słowa Jezusa: Ja jestem drogą, prawdą i życiem (Jana 14,6; NBG). I doradzę, że warto skonfrontować swoją "prawdę" z tym, co powiedział Pan Jezus.

Katastrofa w Smoleńsku, czarna chmura i wreszcie ta okropna powódź, której końca jakoś nie widać. A na świecie podobne znaki, o olbrzymiej niekiedy skali. Na przykład wyciek ropy w zatoce Meksykańskiej, który zagraża najbogatszym stanom USA i - poprzez Golfsztrom - może objąć Atlantyk i Europę. Czy trzeba czegoś więcej aby stwierdzić, że Bóg po raz ostatni "grozi palcem".

Chociaż można powiedzieć tak: Katastrofa w Smoleńsku to błąd pilota, czy zgoła sowiecki spisek... Można... Ale w takim stwierdzeniu, bez wątpienia, czai się pierwiastek ateizmu. Bowiem zostało napisane:  Czyż  nie  sprzedają  dwóch  wróbelków za pieniążek? A ani jeden z nich nie upadnie na ziemię bez woli waszego Ojca. I nawet są policzone wszystkie włosy na waszej głowie (Mateusz 10,29-30; NBG). Więc skoro Pan dopuścił do takich rzeczy - każdy człowiek wierzacy w Boga Pisma, powinien się zastanowić: Dlaczego? Co to oznacza? Jakie stąd płyną wnioski?

Wszystkie znaki na całej ziemi, w tym szczególnie te, dotyczące Izraela świadczą, że przyjście Pana jest bliskie, że nadchodzi koniec epoki. A jednak ludzkość je lekceważy. Zamiast zacząć studiować Pismo Święte (szukać Boga) i w skrusze prosić Stwórcę o łaskę i miłosierdzie (poprzez jedynego pośrednika pomiędzy Bogiem - a człowiekiem, Pana Jezusa Chrystusa), propaguje się elementy pogańskie oraz oddaje cześć demonom. Zalewa nas bałowchwalstwo, w tym z niebiblijnych religii. Patrzcie na Israela według ciała wewnętrznego; czyż ci, którzy jedzą ofiary, nie są wspólnikami ołtarza? Co zatem, mówią? Że wizerunek (obraz, rzeźba, ikona) jest czymś? Lub, że to, co ofiarowane wizerunkom, jest czymś? Nie. Ale, że to, co poganie składają na ofiarę, składają na ofiarę demonom, a nie Bogu; a nie chcę abyście byli wspólnikami demonów. Nie możecie pić kielicha Pana oraz kielicha demonów; nie możecie być częścią stołu Pana i stołu demonów. Czy mamy wzbudzać gniew Pana? Czy jesteśmy mocniejsi od Niego? (1 Koryntian 10,18-22; NBG). A przecież to się dzieje! Zaś potem się dziwimy, że spotykają nas takie rzeczy! Czy nawet, jak Kamil Durczok w katowickim wydaniu "Gazety Wyborczej", mamy pretensje do Boga oraz siejemy wątpliwość, czy pozostaje Miłością.

Te znaki to oczywiście tragedie. I to jedna większa od drugiej. Więc z bólem na nie patrzymy. Ale - i o to trzeba spytać - czy owa tragedia po tragedii doprowadzi do jakichś kroków w kierunku Pana Wszechrzeczy? W stronę poznania Boga? Ku Imieniu Jezusa - Zbawiciela? Czy zwrócą oczy na Jego Słowo oraz zapragną zerwać z jakąkolwiek formą pogaństwa, przed którą Pismo przestrzega w dziesiątkach różnych wersetów? Obawiam się, że nie! I dlatego to początek tragedii. Można powiedzieć uwertura do powszechnego kataklizmu. Wkrótce nastaną rządy antychrysta oraz tak zwany Wielki Ucisk. Zaś kiedy siedział na górze oliwek, na osobności podeszli do niego uczniowie, mówiąc: Powiedz nam, kiedy to się stanie oraz co będzie znakiem twojego przyjścia i  zakończenia epoki? A Jezus odpowiadając, rzekł im: Uważajcie, aby was ktoś nie wprowadził w błąd. Bo wielu przyjdzie nad moim Imieniem, mówiąc: Jam jest Chrystus; i wielu wprowadzą w błąd. Ale macie znieść wojny i wieści o wojnach; uważajcie zatem, abyście nie zostali zatrwożeni; bo wszystko musi się stać, ale to jeszcze nie jest koniec. Gdyż zostanie pobudzony naród przeciwko narodowi i królestwo przeciwko królestwu, będą także głody, zarazy oraz miejscami trzęsienia ziemi. Lecz to wszystko jest początkiem bólów porodu. Wtedy wydadzą was na udrękę, i będą was zabijać, i będziecie w nienawiści u wszystkich narodów dla mojego Imienia. Także wtedy wielu zostanie zgorszonych oraz wydadzą jedni drugich, i jedni drugich będą nienawidzić. Powstanie też wielu fałszywych proroków i wielu zwiodą. A że bezprawie

 się rozmnoży, miłość wielu zostanie oziębiona. Ale kto wytrwał do końca, ten zostanie zbawiony. Także będzie głoszona ta Dobra Nowina Królestwa po całej zamieszkałej ziemi, na świadectwo wszystkim narodom; i wtedy przyjdzie koniec (Mateusz 27,3,14; NBG).

Bowiem wówczas będzie wielki ucisk, jaki się nie wydarzył od początku świata aż dotąd, ani się nie wydarzy. A gdyby nie zostały skrócone owe dni, nie zostałaby uratowana żadna cielesna natura; ale z powodu wybranych zostaną skrócone owe dni (Mateusz 24,21-22; NBG). To nie są moje słowa! Tak mówi Bóg! Tak napisano w Piśmie Świętym! I to jest właśnie Prawda o którą trzeba zabiegać.

Oto dzisiaj trwa Okres Łaski!

Jeszcze dzisiaj można się nawrócić i z uwagi na krew Jezusa dostąpić przebaczenia!

Niejeden powie - jutro!

Jutro się zastanowię, pomyślę, może jutro się zwrócę do Boga...

Zrób to dzisiaj, nierozsądny człowieku!

Jutro może być już za późno!

 

5.08.2010

 

Głos woła: Na puszczy gotujcie drogę WIEKUISTEGO,

na stepie prostujcie gościniec naszemu Bogu.

Izajasz 40,3

Głos wołającego na pustkowiu:

Przygotujcie drogę Pana, czyńcie proste Jego ścieżki.

Mateusz 3,3; Marek 1,3; Łukasz 3,4; Jan 1,23

 

W

 Panu Jezusie Chrystusie wypełniają się święta biblijne i zbliża się pochwycenie Zgromadzenia Wybranych Boga. Bowiem w biblijnym kalendarzu kryją się dzieje świata. Przypomnę:

1. SUKKOT (święto Szałasów/Namiotów/Plonów) to 6 dni podstawowych, 7-my dzień zwany Dniem Pańskim oraz przypadający po nich, 8-my Dzień Świętego Zgromadzenia. Patrząc teraz duchowo, można powiedzieć tak: 7 dni tego święta, to 7000 lat istnienia świata, przy czym 6 – 6000 lat, to okres „władztwa szatana”, który się właśnie kończy; zaś 7-my to Millennium, czyli okres panowania Jezusa. Ósmy Dzień Świętego Zgromadzenia to już Królestwo Boga. Z biblijnego punktu widzenia, święto to się bez przerwy wypełnia, gdyż obecnie żyjemy „w szałasach”, a celem dla wybranych pozostaje nowa ziemia oraz Nowa Jerozolima. Ponieważ wiemy, że jeśli zostanie zniszczony nasz ziemski dom ciała (także: namiot), mamy od Boga budowlę w niebiosach - dom nie zrobiony rękami, wieczny (2 Koryntian 5,1; NBG)

Można dodać – choć Pismo o tym nie mówi - że Pan Jezus po raz pierwszy przyszedł na świat najprawdopodobniej właśnie w Sukkot.

2. PESACH (święto Ominięcia), rozpoczynające się od złożenia ofiary paschalnej w dniu 14 Nissan oraz trwające 7 dni jako święto Przaśników. Do pierwszej Paschy doszło w Egipcie, w dniu 14 Nissan 1495 p.n.e i składały się na nią baranki, oczywiście bez żadnej winy; zaś wypełnieniem tego święta była nowotestamentowa ofiara, jaką złożył w dniu 14 Nissan Jezus Chrystus – Człowiek bez winy, na wzgórzu Czaszki w Jerozolimie. I dlatego nasz Pan został nazwany Barankiem Boga.

3. Szawuot (Dzień Pierwszych Owoców, święto Tygodni, święto Zbiorów, dzień Pięćdziesiąty). Izrael według ciała obchodzi je corocznie i uważa, że właśnie w Szawuot Bóg nadał Izraelowi Torę. Natomiast patrząc duchowo święto to wypełniło się w dzień Pięćdziesiątnicy, po śmierci i wskrzeszeniu Jezusa, kiedy na uczniów Pana został wylany Duch Święty, a ofiara Jezusa – Zbawiciela wydała pierwsze owoce. Rozpoczął się Okres Łaski. Wtedy też przyszło zrozumienie Prawa Wiary.

Zaś piszę o tych świętach, by przypomnieć, że czeka na wypełnienie, właśnie czeka, jeszcze zespół biblijnych świąt; chodzi o Rosz ha-Szana – Jom Kippur.

4. Rosz ha-Szana – Jom Kippur (Początek/Głowa Roku – Dzień Pojednania). I to się niebawem wypełni. Rosz ha-Szana to święto obchodzone 1-2 Tiszri. Po nim następuje 7 tak zwanych „strasznych dni”, a na końcu nadchodzi Dzień Pojednania. Cały miesiąc poprzedzający to święto Żydzi dmą w starodawny szofar, by obudzić ludzi z letargu, a ich myśli skierować do Stwórcy. Rozpatrzmy symbolikę owych dni i ich duchowe znaczenie. Bowiem wszystko dotyczy tu czasów końca – od pochwycenia części wybranych, triumfu Jezusa w Niebie, poprzez okres Wielkiego Ucisku, aż do powtórnego przyjścia Pana na ziemię.

Szatan – Przeciwnik Boga, ale i uzurpator, sprawował władzę przez okres 6000 lat. Jemu oddawano cześć i chwałę, i jego czczono jak boga. Ale nadchodzi koniec. Ten koniec trwał będzie 7 lat. W niebiosach to okres pochwycenia wybranych, triumfu Boga oraz wesela Baranka; zaś na ziemi to „straszne dni” – wywyższenia się antychrysta oraz fałszywego proroka, a potem Okresu Kary.

Nas najbardziej interesuje, kiedy dojdzie do pochwycenia. Bo mówimy wam to przez Słowo Pana, że my, żyjący, którzy będziemy przy życiu aż do przyjścia Pana, nie prześcigniemy tych, co zasnęli. Ponieważ sam Pan – na (także: wśród) wołanie (także: okrzyku), na głos archanioła oraz na trąbę Boga - zstąpi z Nieba i najpierw wstaną ci, którzy śpią (także: zmarli) w Chrystusie. Potem my, żyjący, którzy nadal będą przy życiu, równocześnie, razem z nimi zostaniemy pochwyceni (także: porwani, uniesieni w górę) na chmury (także: w chmurach, wśród chmur), ku powietrzu, na spotkanie Pana, i w ten sposób zawsze będziemy z Panem. Dlatego pocieszajcie jedni drugich przez te słowa (1 Tesaloniczan 4,15-18; NBG). Tak, to piękne, wspaniałe, wzniosłe, ale… Kiedy do tego dojdzie? Pismo nie daje jednoznacznej odpowiedzi, więc tylko można wnioskować. Pierwszą wskazówkę znajdziemy w Objawieniu. A na niebie ukazał się wielki znak - odziana słońcem kobieta, a księżyc pod jej stopami; zaś na jej głowie wieniec chwały z dwunastu gwiazd. A mając w łonie (także: będąc brzemienną) i rodząc w bólach, męczy się i krzyczy, by urodzić. Na niebie został też ukazany drugi znak - oto wielki ognisty smok, który ma siedem głów i dziesięć rogów, a na jego głowach siedem diademów.  Zaś jego ogon ciągnie trzecią część gwiazd Nieba, i zrzucił je na ziemię. A smok stanął przed kobietą, co miała urodzić, aby kiedy urodzi, pożreć jej dziecko. I urodziła dziecko, istotę płci męskiej (dosłownie: męskiego), która ma prowadzić (także: paść, kierować) wszystkie narody za pomocą żelaznej laski. Więc jej dziecko zostało porwane do Boga, przed Jego tron. A kobieta uciekła na pustkowie, gdzie ma miejsce przygotowane przez Boga, aby ją tam żywili tysiąc dwieście sześćdziesiąt dni (Objawienie 12,1-6; NBG). Tą kobietą wydaje się być Izrael według ciała, z którego łona najpierw wyszedł Jezus – Człowiek (Głowa), a potem, w Okresie Łaski, Zgromadzenie Wybranych w Jezusie (Ciało). A więc do pochwycenia dojdzie, gdy w pełni zostanie ukształtowane Ciało. Gdyż nie chcę abyście się mylili, bracia, odnośnie tej tajemnicy (żebyście przed samymi sobą nie byli mądrymi), że zatwardziałość zdarza się po części Israelowi, aż nie wejdzie pełna ilość pogan. I w ten sposób zostanie zbawiony cały Israel, tak jak jest napisane: Przyjdzie Ten, który zbawia z Syjonu oraz odwróci bezbożność od Jakóba (Rzymian 11,25-26; NBG).

Kiedy do Izraela wejdzie pełna ilość pogan – dojdzie do pochwycenia, zaś Izrael według ciała po wywyższeniu się antychrysta, ucieknie przed armią świata na pustkowie, na okres 1260 dni (3,5 roku, a więc na drugą połowę Okresu Kary). Powróćmy do świąt żydowskich. W Szawuot (Pięćdziesiątnicę) na świat został wylany Duch Święty i rozpoczął się Okres Łaski. Nastąpiło wypełnienie się tego święta. Wydaje się więc, zasadne, by odstąpienie Ducha oraz początek nowej ery nastąpił właśnie w Rosz ha-Szana – święto dotychczas nie wypełnione. Jest to tym bardziej zasadne, gdyż zaraz po Rosz ha-Szana następuje 7 Strasznych Dni, a więc 7 lat Wielkiego Ucisku. A po ich zakończeniu, wypełni się i Jom Kippur (Dzień Pojednania), w którym Jezus wraz ze świętymi powtórnie zejdzie na ziemię i odwróci bezbożność od Jakóba. Przyjdzie Ten, który zbawia z Syjonu oraz odwróci bezbożność od Jakóba.

Niemniej stale nie mamy pewności, jak to się stanie i kiedy? W tym roku, czy też za parę lat? Jedno winno być niewątpliwe – wypełniły się wszystkie proroctwa dotyczące zakończenia epoki. Świat niemal jest połączony. Brakuje jedynie „zapalnika”, który by spowodował objawienie się antychrysta i uruchomił straszne czasy. Może nim być... pochwycenie.

 Również patrząc na Zgromadzenie Wybranych można się pokusić o wnioski. A o owym dniu i godzinie nie wie nikt, ani aniołowie niebios, tylko jedynie mój Ojciec. Ale jak przyszły dni Noego, takie będzie i przyjście Syna Człowieka. Bo jak za owych dni przed potopem jedli, pili, żenili się i za mąż wydawali, aż do tego dnia, którego Noe wszedł do arki (Arką dla Zgromadzenia Wybranych jest Jezus Chrystus), i nie dowiadywali się, aż przyszedł potop i wszystkich zabrał, tak też zdarzy się przyjście Syna Człowieka. Wtedy dwaj będą na roli, jeden jest zabierany, a drugi pozostawiany (czyli 50%); dwie mielące na młynie, jedna jest zabierana, a druga pozostawiana (znowu 50%). Czuwajcie więc, ponieważ nie wiecie, o której godzinie wasz Pan nadchodzi. A to zrozumiejcie, że gdyby gospodarz wiedział był, o której straży złodziej nadchodzi, wtedy by czuwał oraz nie dał podkopać swojego domu. Dlatego i wy stańcie się gotowi, bo o godzinie, której się nie spodziewacie, Syn Człowieka nadchodzi. Któż jest zatem sługą wiernym i roztropnym, którego Pan postawił co do swych domowników, aby im dać pokarm we właściwym czasie? Szczęśliwy ów sługa, którego - gdy jego Pan przyjdzie - znajdzie tak tylko (!) robiącego; zaprawdę powiadam wam, że postawi go nad wszystkimi swoimi majętnościami. A jeśliby ów zły sługa powiedział w swoim sercu: Zwleka mój Pan z przyjściem, i zaczął bić współsługi, a jeść i pić z tymi, co się upijają, przyjdzie Pan tego sługi w dniu, którego nie oczekuje, i w godzinie, której nie zna, oraz rozdzieli go na dwoje, a jego część położy z obłudnikami. Tam będzie płacz i zgrzytanie zębów. Stąd wniosek, że 50% Zgromadzenia Wybranych nie doświadczy pochwycenia i musi wpaść w Wielki Ucisk. A teraz następuje wskazówka. Wtedy Królestwo Niebios będzie upodobnione do dziesięciu dziewic, które wzięły swe lampy i wyszły na spotkanie oblubieńca (liczba dziesięć obrazuje pełnię Zgromadzenia Wybranych). Zaś pięć z nich było mądrych, a pięć ociężałych (obarczonych jakimś brzemieniem). Wszystkie ociężałe wzięły swoje lampy, ale nie wzięły z sobą oliwy (oliwa symbolizuje napełnienie Duchem i wejście do odpocznienia); lecz mądre wzięły w naczynia oliwę ze swoimi lampami. A gdy oblubieniec zwlekał, wszystkie się zdrzemnęły i spały. Zaś o środkowej porze nocy (także: północy) powstał krzyk: Oto oblubieniec idzie, wyjdźcie na Jego spotkanie. I tu się pojawia problem. Co jest ową środkową porą nocy? Może nią być nazwane odstąpienie Ducha od ziemi; ale i czas późniejszy, już w trakcie Wielkiego Ucisku. Dla nas jest jednak najważniejsze, co się wtedy wydarzy? Wtedy wstały wszystkie owe dziewice oraz ustawiły swoje lampy. A ociężałe powiedziały mądrym: Użyczcie nam z waszej oliwy, bo nasze lampy gasną. Można powiedzieć tak: Brak napełnienia Duchem, powoduje pewne „migotanie” ucznia Pana, miotanego wichrami różnych nauk. Jednym słowem – niepewność. Więc te mądre odpowiedziały, mówiąc: Aby przypadkiem nam i wam nie zabrakło; raczej idźcie wbrew sprzedającym oraz nabądźcie sobie. Gdzie można nabyć ową cenną „oliwę”? Oczywiście tylko u Pana. I to jak wszystko – darmo! Czyli ostatnim sygnałem pochwycenia będzie przyjście obciążonych dziewic – do mądrych. A gdy one odeszły nabyć, przyszedł oblubieniec; a gotowe weszły z nim na wesele, i drzwi zostały zamknięte. Lecz potem przychodzą i owe drugie dziewice, mówiąc: Panie, panie, otwórz nam. A on odpowiadając, rzekł: Zaprawdę, mówię wam, nie znam was (także: nie widzę, nie poznaję). Czuwajcie więc, bo nie znacie dnia ani godziny, w której Syn Człowieka nadchodzi (Mateusz 24,36-25,13; NBG).

Tu pojawia się szerszy problem, o którym wielokrotnie pisałem. Czuwajcie... Wyjdźcie z denominacyjnych „okopów”, z dogmatów związanych z nauczaniem i spod dominacji pastorów schrońcie się pod skrzydła Jezusa. Tylko Jezus jest naszym Pasterzem (Pastorem), tylko Jezus jest jedynym Nauczycielem! Oczywiście, niektóry z uczniów posiadają dar pastorstwa i nauczania – lecz nie mają najmniejszych praw do noszenia jakiegoś tytułu. To prawo należne jest tylko Panu!

Rozwój ostatnich wydarzeń – na świecie, ale i w Polsce - napełnia nas przekonaniem, że przyjście Pana jest bliskie, że niemal stoi „u drzwi”. Zatem należy zerwać z grzechem i w skrusze, i w prośbie całym sercem, starać się wejść do odpocznienia.

Zaś do wszystkich mówił: Jeśli ktoś chce iść za mną, niech się wyrzeknie samego siebie i niech co dzień odrzuci (także: zgładzi) swój krzyż, i niech mi towarzyszy.

(Łukasz 9,23; NBG)

I kto nie zgładzi swojego krzyża, a idzie za mną - nie jest mnie godny.

(Mateusz 10,38; NBG)

Tak, człowiek musi odrzucić swój własny krzyż i w pełni przyjąć Krzyż Jezusa (Przez Krzyż rozumiem nie dwie deski, które zresztą były narzędziem męki – lecz cierpienie i śmierć Jezusa). Czyli uznać, że zbawienie jest Dziełem Boga, bez dodatkowych „trzech groszy”. Tymczasem najczęściej jest przeciwnie. Wielu wywyższa swój własny krzyż (Czy z krzyżem na ramionach można wejść do odpocznienia?) i wielu z tych, co go dźwiga, mówi o utracalności zbawienia (a w domyśle – powraca do uczynków oraz „praw”, tworzonych przez pastorów. I nakładają na uczniów nowy krzyż, zbity z urojeń hierarchii).

Chociaż widzimy znaki z niebios – wielu trwa w zatwardziałym uporze, a Słowo jest odkładane na bok. Internetowe blogi pełne są starych wezwań: Polska tylko dla katolików! Czy też ostrzej: Wynocha z Polski! (Kłania się Konstytucja 3-go Maja oraz związane z nią represje). I co im na to odpowiedzieć? Ano: Wasze okrzyki są „słuszne”! Rodzi się jednak problem? Wynocha – zapytamy, ale gdzie? Na to mamy jedną odpowiedź: Do niebios, bracia i siostry! Do Pana, Jego uczniowie!

Jego twierdza na świętych górach.

 BÓG miłuje wrota Cyonu bardziej niż wszystkie siedziby Jakóba.

 Głoszą wspaniałości o tobie - miasto Boże. Sela.

 Zaiste, mym przyjacielom wspominam Rachab  i Babel;

 oto obcy - Filistea i Cor oraz lud Kusza powiedzą:

tylko tam się urodziłem

(także: powstałem, wzniosłem się, obudziłem, zmartwychwstałem).

Następnie powiedzą o Cyonie:

Niejeden mąż z męża się w nim urodził,

a On go utwierdził,

Najwyższy.

BÓG liczy, spisując narody i mówiąc:

Ten się tam urodził. Sela.

Gdyż w tobie będą śpiewać wszystkie Moje dzieci.

(Psalm 87; NBG)

Otóż właśnie! Taka jest Prawda! Niebiosa są naszą ojczyzną!

Zatem przyjdź rychło Panie Jezu i powołaj nas na obłoki!

 

20.09.2010

 

 

Jeżeli żyjemy Duchem - Duchem też posuwajmy się w rzędzie.

(List do Galacjan 5,25; NBG)

 

Z

aniedbałem „Dzienniczek ucznia”, bowiem w okresie wakacyjnym po części jeździliśmy po zborach, no i należy kończyć tłumaczenie Nowej Biblii Gdańskiej. To drugie jest priorytetem.

W trakcie ponad 15-letniej pracy nad przekładem, otrzymaliśmy wiele listów ze słowami zachęty, ale i uwagami do tekstu. Tych drugich – dzięki Panu – było mało, propozycji uzupełnień – niewiele, zaś ewidentnych pomyłek – jedna. Na każdy staramy się odpowiedzieć, bowiem mili są nam ci bracia, którzy studiują Pismo Święte ponad przyjętą normę (posługując się oryginałami i słownikami).

Kilka razy już wcześniej wyjaśniałem, na czym polegają trudności w tłumaczeniu z greckiego i hebrajskiego. Otóż, oba języki Biblii są „głębsze” od polskiego i aby „wymacać” dane słowo, należałoby użyć kilku, lub kilkunastu słów polskich. A to jest niemożliwe, bowiem przypisy byłyby wielokrotnie większe od tekstu zasadniczego. Dlaczego jest tak, nie inaczej? Bo Słowo Boga jest Bogiem i w swej treści jest niezgłębione, nawet w postaci Wody. Dlatego przekład Biblii zawsze przynosi tylko "warstwę", na miarę świadomości tłumacza, według łaski Ducha Świętego. „Warstwa”, którą preferowałem w NBG ma swoje odniesienie do naszych czasów, problemów z jakimi dziś się spotyka uczeń Pana i najistotniejszych przekłamań w innych tłumaczeniach. Brałem pod uwagę: Aktualny stan zboru Pańskiego (wielkość Światła zesłanego przez Ducha i Jego nauczanie), obecne potrzeby zboru, ale i zagrożenia.

Konieczność wyboru znaczeń wiąże się także z nauczaniem. Nie wyobrażam sobie tłumacza, który by nie był obdarzony tym darem, nie miał „drugiego przejrzenia”, nie rozumiał słowa (nauki) o sprawiedliwości Boga i nie wszedł do odpocznienia.

Jak to wygląda w praktyce? Otrzymałem ostatnio 2 listy od brata Marka, które pozwolą mi to wyjaśnić. Oto ich treść oraz moja odpowiedź:

„Witam!

Bardzo się cieszymy w Zborze, że wychodzi Wasze tłumaczenie. Jest naprawdę dobre. Przeglądamy wersety, które w Polskich Bibliach zostały źle przetłumaczone i jesteśmy mile zdziwieni tym, jak dobrze Wam poszło tłumaczenie. To naprawdę zachęcające widzieć, że wychodzi naprawdę dobre i wierne tłumaczenie.

Czytając wstęp do Ewangelii Mateusza widzę, że zachęcacie, aby wysyłać uwagi i ewentualne wskazówki do poprawek. Nie śmiałbym bez waszej zachęty tego robić, ale jeśli do czegoś takiego zachęcacie, to chciałbym zwrócić uwagę na jeden werset. Jeszcze raz zaznaczam, Wasze tłumaczenie jest naprawdę bardzo dobre, a móc coś proponować, tak jak to podaję poniżej, jest naprawdę wielkim zaszczytem:

1 Kor 15:33  Nie błądźcie. Zła nauka niszczy zbawienny charakter. Słowo przetłumaczone jako nauka (gr. homilia) oznacza według słowników: relacje, bycie razem, społeczność, bliski kontakt. Więc można to przetłumaczyć też jako - złe relacje... To tylko propozycja. Jeśli naprawdę nie stanowi problemu wysyłanie takich uwag, to z chęcią jak coś znajdę - to napiszę (oczywiście tylko w ramach rozsądku).

Miło też widzieć, że jesteście w stanie przynajmniej spojrzeć na propozycję.” Koniec.

Szanowny bracie!

Bardzo się cieszę ze słów zachęty jakie do nas skierowałeś na temat tłumaczenia. Wziąłem też pod uwagę twoją sugestię i w gwiazdce podałem rozszerzone znaczenie tego słowa. Homilia to przede wszystkim nauczanie - dlatego w języku polskim homilią nazywa się kazanie. Ale są i inne znaczenia - jak niemal każdego greckiego, czy hebrajskiego słowa. Biblijne języki są "głębsze" od polskiego, o czym dość szczegółowo napisałem w "Dzienniczku ucznia". Stąd każde tłumaczenie Biblii jest na swój sposób zubożone. Chcąc dokładnie "wymacać" słowo, należałoby Biblię czytać z oryginału, razem ze słownikami. Trudno jest podawać pełne znaczenie każdego słowa oryginału (składają się na nie 2, a niekiedy 20 polskich słów). Dlatego tłumaczenie Biblii zawsze przynosi jakąś "warstwę" Pisma. Warstwa, którą wybierałem do NBG ma swoje odniesienie do naszych czasów, problemów z jakimi się dziś spotyka uczeń Pana i najistotniejszych przekłamań w innych tłumaczeniach. Jest ona dla tych uczni, którzy nie znają języków, bądź z jakichś innych powodów nie są w stanie dogłębnie dochodzić Prawdy.

A teraz dodatkowo wyjaśnię, dlaczego, z kilku możliwości, wybrałem takie znaczenie wspomnianego, greckiego słowa. W podtekście „nauczania”, mieszczą się rozszerzenia: złe relacje, społeczność, bliski kontakt; bowiem z natury rzeczy – nauczanie, dotyczy większej liczby osób (nauczającego i słuchających). Gdybym więc wybrał: Złe relacje, złą społeczność, czy zły bliski kontakt – czytelnik mógłby pomyśleć, że wyłącznie chodzi o tzw. ”złe towarzystwo”. Teraz inaczej: Wielu z braci i sióstr doznawało realnych prześladowań w swoich rodzinach, aż do wyrzucania z domu. Były to z pewnością złe relacje oraz fatalny kontakt – lecz ta warstwa nie jest tu najważniejsza. Problemem dzisiejszych czasów jest nauczanie w zborach. Niemal powszechnie, niebiblijne hierarchie łączą się ze światem; przyjmują, bądź wyrzucają uczniów; mówią o utracalności zbawienia, zaprzeczają wyzwoleniu od grzechu. Z „mleka” pastorzy wiją gniazdka, w miejsce Drogi do odpocznienia. I to jest problem zasadniczy! I dlatego, z kilku możliwości, wyróżniłem „złe nauczanie”

A teraz list drugi:

„Przesyłam jeszcze jeden fragment jako propozycję: 1 Moj 1:28: Bóg także im błogosławił oraz Bóg do nich powiedział: Rozradzajcie się, rozmnażajcie, napełniajcie ziemię oraz nią zawładniajcie, i panujcie nad rybami morza, nad ptactwem nieba oraz nad wszelkim zwierzem, co się porusza na ziemi. Słowo „rozradzajcie się” to hebr. parah, w oryginale oznaczające: bycie owocnym, płodnym, wydawanie owocu. Można to tłumaczyć - rozradzajcie się, bądźcie płodnymi, ale chyba właściwiej byłoby dosłownie: bądźcie owocni - to jest bardziej szerszym znaczeniem.”

Ot, problem! Na co się zdecydować? I tak można niemalże z każdym słowem! Ale, ale! Człowiek tak będzie tłumaczył Pismo, ja go prowadzi Duch. W każdym przypadku, musi być także spójność słowa z całym tekstem biblijnym. Każdy pogląd jaki propaguje uczeń Pana (a jest nim też tłumaczenie Biblii), nie może się tylko zgadzać ze jednym zdaniem, wersetem, bądź rozdziałem - lecz musi być spójny z treścią całego Pisma. Bóg mówiąc: „Bądźcie owocnymi”, raczej miał na myśli – płodnymi. Gdyż dzieci są nazywane owocami życia w dziesiątkach różnych wersetów. W Biblii, owocami nazywane są też uczynki – uczynki sprawiedliwości w Starym Przymierzu oraz uczynki z Wiary w Nowym. Wreszcie owocami nazywane są owoce Ducha jakie wydaje uczeń Pana. Wszystkie owe aspekty tego słowa nie mogą być zastosowane do Adama i Ewy, bowiem nie mieli oni jeszcze poznania dobrego i złego, nie byli w żadnym z Przymierzy i nie prowadził ich Duch. O jakie więc owoce mogło chodzić? Należy przy tym pamiętać, że Słowo Boga zawsze wykonuje pracę do której zostało posłane. Bogu nie sposób odmówić; Jego Słowo ma siłę wykonawczą. Kiedy Jezus powoływał apostołów, mówiąc: Pójdź za mną!, nikt nie pytał: Gdzie? dokąd? w jakim celu? Nikt nie kwestionował powołania, bowiem w słowach Jezusa znajdowała się siła sprawcza, której nikt się nie oprze. Kiedy powiedział do kobiety przyłapanej na cudzołóstwie: Idź i nie grzesz więcej! – nie miał na myśli Prawa Mojżesza, którego nikt nie wypełnia, lecz powołał ją do Prawa Wiary. Gdyby więc, w przytoczonym wersecie, Bogu chodziło o coś więcej, Adam z Ewą nie podeszliby do drzewa Wiadomości i nie doszłoby do odstępstwa. To są tak zwane argumenty rozumowe, które należą do nauczania, a to, jak wiemy, jest różne. To tyle, krótko i węzłowato. A może twoja argumentacja (którą zalecam, by pisać) wyda się roztropniejsza?

Zdecydowałem się opublikować ten list, ponieważ prace nad przekładem dobiegają końca, NBG coraz bardziej się rozpowszechnia i wielu pragnie nam doradzić. Cóż... Łatwo zadaje się pytania – trudniej jest na nie odpowiedzieć, przynajmniej w kilku zdaniach. Odpowiedzią musiała by być nowa książka, albo dłuższa rozmowa, a na to brakuje czasu. Lecz przecież w zborach Pańskich są ludzie obdarzeni darem nauczania, którzy winni wyjaśniać takie sprawy; a jeśli zamierza się kwestionować, to w oparciu o szerzą, biblijną argumentację.

Wszystkim pragnącym głębszego poznania Pisma podam, że w przypadku Nowego Testamentu mogą korzystać z Grecko-polskiego Nowego Testamentu (wydania interlinearnego z kodami gramatycznymi i podstawami gramatyki greckiej), Oficyny wydawniczej „Vocatio”; bądź Biblii Nowego Testamentu w systemie Stronga, wraz z konkordancją wyrazów, wydawnictwa „Na Straży” oraz oczywiście słowników (w tym najobszerniejszego, 3 tomowego Słownika grecko-polskiego Abramowiczówny, który jest niemal w każdej bibliotece). W języku angielskim tych pomocy jest znacznie więcej.

W przypadku Starego Testamentu, pomocne może być tłumaczenie I.Cylkowa, który z racji zajmowanego stanowiska (rabina Wielkiej Synagogi Warszawskiej), znał język starohebrajski. Następnie – Septuaginta, i wreszcie ostatnio wydany Stary Testament Biblii Gdańskiej w systemie Stronga, wraz ze słownikiem i konkordancją (Wydawnictwo „Na Straży” – do zamówienia przez Internet).

Wszystkim dziękuję za uwagi i życzę wiele radości z dogłębnego studiowania spisanego Słowa Boga.

 

 Pamiętaj Twojemu słudze o słowie, którego wypatrywać mi kazałeś.

 To jest moja pociecha w mej niedoli, że Twoje słowo da mi żyć.

(Psalm 119,49-50; NBG)

 

22.10.2010

 

I WIEKUISTY do mnie powiedział: Wołaj te wszystkie słowa w miastach Judy

i na ulicach Jeruszalaim, głosząc:

Słuchajcie słów tego przymierza i je spełniajcie.

Bo także zaświadczając, ostrzegałem waszych ojców,

w czasie gdy ich wyprowadziłem z ziemi Micraim - aż po dzisiejszy dzień, ustawicznie przestrzegając w tych słowach:

Słuchajcie Mojego głosu!

(Jeremjasz 11,6-7; NBG)

 

A

no, właśnie! A z tym słuchaniem bywa różnie. Najczęściej nadstawia się jedno ucho, a drugim słucha pastorów.

A tak mówi WIEKUISTY: Przeklęty mąż, który polega na człowieku, i śmiertelne ciało czyni swym ramieniem, gdyż od WIEKUISTEGO odwraca się jego serce (Jeremjasz 17,5; NBG). Czy te słowa zostały odwołane? A może przeminęło Słowo skierowane do Izraela, wpierw w Starym, a potem w Nowym Przymierzu? Na tak postawione pytania należy odpowiedzieć cytatem: Nie mniemajcie, że przyszedłem rozluźnić (w znaczeniu: złagodzić) Prawo lub Proroków; nie przyszedłem rozluźnić, ale dopełnić. Bo zaprawdę, powiadam wam: Dopóki nie przeminie niebo i ziemia, ani jedna jota albo kreska nie przeminie z Prawa (zarówno Prawa Mojżesza, jak i Wiary), aż wszystko to się stanie. Jeśli więc, ktoś by rozluźnił jedno z tych najmniejszych przykazań, i tak by nauczał ludzi - najmniejszym będzie nazwany w Królestwie Niebios; a ktokolwiek by czynił i nauczał, ten będzie nazwany wielkim w Królestwie Niebios. Bo powiadam wam: Jeśli wasza sprawiedliwość nie będzie przewyższać sprawiedliwości uczonych w Piśmie i faryzeuszów (a ta, oparta na Prawie Mojżesza, z pewnością przewyższała sprawiedliwość uczniów Pana z tak zwanych dobrych uczynków), żadnym sposobem nie wejdziecie do Królestwa Niebios (Mateusz 5,17-20; NBG). I o tym chciałbym napisać.

Większość budynków zborowych to już nie bylejakie okopy wygrzebane przez poszczególne hierarchie, ale istne „zamknięte twierdze” pośród „zaminowanych placów”, po których „bogobojni” pastorzy kłusują jak rozjuszone niedźwiedzie. Kiedy im przytakujesz, proszę bardzo, masz prawo wejść do środka i oczywiście potakiwać. Ale biada jakiemuś śmiałkowi, który nie mówi pod dyktando. Takich się bierze „za krawat” i wyciąga na świeże powietrze. Masz inne zdanie niż pastor – to należy cię wdeptać w ziemię, nie zważając na podane przykłady: Mężowie, bracia; jeśli jest w was słowo zachęty (także: wezwania, apelu, pocieszenia) do ludu, mówcie! (Dokonania apostołów 13,15; NBG). Gdyż według dzisiejszych doktryn, dary Ducha Świętego zlały się na hierarchię i bez przerwy się skupiają na pastorach. Pastor staje się alfą i omegą; jego wzrok nobilituje, bądź odsuwa – bywa, że z dala od współbraci. Czy to jest zgodne z Biblią? Bez bawełny odpowiem – nie! To jest sprzeczne ze Słowem Boga. Przypomnę, że jeszcze w latach 60-tych nie było żadnych pastorów! Na czele społeczności stała Rada Starszych, która na określony czas, wynajmowała tak zwanych kaznodziei. A jak jest dzisiaj – widać! Szybko poszło!

Rozwikłajmy to po kolei. Bo zaraz zrodzą się pytania: Kogo więc, słuchać? Gdzie się zwrócić? Kto jest prawdomówną osobą? Jezus odpowiedział na to na bardzo prosto oraz bez żadnych niedomówień: Co do waszego, wiele mam mówić i oddzielać; prawdomówny jest tylko Ten, kto mnie posłał; a ja mówię na świecie to, co usłyszałem od Niego (Jana 8,26; NBG). I dalej: ...niech Bóg pozostanie prawdomówny, a każdy człowiek kłamcą (Rzymian 3,4; NBG). Czy aby nie sugeruję, że nasi zacni pastorzy to przebrzydliwi kłamcy? Nie. Jednak, jak wszyscy bracia, dysponują wycinkowym poznaniem według łaski udzielonej przez Boga. I w wielu, bardzo wielu przypadkach, nie jest to „drugie przejrzenie”. Nie są to także moje słowa! Gdyby tak przedstawiała się rzecz, sprawa byłaby bez znaczenia. Ale o nich zaświadcza Pismo Święte!

Braki w wyższym poznaniu nie są „ujmą” dla człowieka Wiary (każdy brat oraz każda siostra otrzyma to w swoim czasie), chociaż Pismo usilnie zachęca, aby wchodzić do odpocznienia. Za ujmę w negatywnym znaczeniu mogą to uważać „pastorzy”, nadwrażliwi na punkcie „autorytetu”.

A skoro nie rozumieją – zabraniają też mówić innym. Przypomniały mi się słowa Jezusa skierowane do uczonych w Piśmie: Biada wam, znawcom Prawa, bo usunęliście (także: wzięliście) klucz wyższego poznania; sami nie weszliście, zaś tych, co wchodzili – powstrzymaliście (Łukasz 11, 52; NBG). Otóż, właśnie! Zabrania się mówić o sprawiedliwości Boga, gdyż ta nauka uderza w hierarchię! Jaki może być tego skutek? Opłakany. Żywy kontakt z Panem Jezusem zastępuje się moralnością! A w kwestii przekładów Biblii? Zachwala się Brytyjkę, przy tym odsuwa Gdańską oraz milczy o Nowej Biblii Gdańskiej, by coś więcej nie stało się jasne!

Zatrzymano mnie na jednym z placów i przygwożdżono pytaniami: O czym ja tutaj rozmawiam? Co rozdaję? Dlaczego nie byłem u pastora? Wszystko próbujcie - napisano - szlachetne zatrzymujcie (1 Tesaloniczan 5,21; NBG). Natomiast nigdzie nie pisze: Kierujcie do pastorów, niech oni przeczytają i orzekną, czy i wam wolno to czytać. Dlaczego taką postawę uważam za niebezpieczną? Bowiem nami, uczniami Pana, kieruje nie pastor – ale Duch! To wam napisałem o tych, co was zwodzą (!). Lecz wy macie namaszczenie, które otrzymaliście od niego; ono w was pozostaje, więc nie macie potrzeby, aby was ktoś nauczał. Ale jakby to jego namaszczenie naucza was względem wszystkich spraw, jest prawdziwe i nie jest kłamstwem; a jak was nauczyło, tak w nim trwajcie (1 Jana 2,26-27; NBG). Zamiast wprowadzać świat do zborów – Ducha, który jest w was, nie gaście! Tymczasem jest wprost przeciwnie! Społeczność owe „zachcianki” wspiera! A może po prostu śpi?

Powracając do rozmowy na placu: Mówię o sprawiedliwości Boga – odparłem.

- O, nie ma takiej potrzeby! W naszym zborze mieliśmy przed tygodniem cykl wykładów na ten właśnie temat!

- To świetnie! – odparłem bez wahania; ale jeżeli brat pozwoli, postawię dwa pytania.

- Proszę pytać!

- Więc spytałem: A czy brat grzeszy?

- Oczywiście! Wszyscy ludzie grzeszą!

- A czy można utracić zbawienie?

- Można! Co do tego nie ma wątpliwości! I to był koniec rozmowy. Ma się rozumieć dodałem, że jednak nie stoję na próżno. Bowiem te odpowiedzi wskazują, że wykładowcy nie znali słowa (nauki) o sprawiedliwości Boga, nie mają „drugiego przejrzenia”, nie otrzymali daru nauczania i Boga jeszcze nie widzą. Każdy, kto w nim mieszka - nie grzeszy; każdy, kto grzeszy - nie ujrzał go, ani go nie poznał. Dzieci, niech was nikt nie zwodzi (!); kto czyni sprawiedliwość - jak on jest sprawiedliwy; kto powoduje grzech - jest z tego oszczerczego (czyli: niesłusznie oskarżającego!), gdyż ten oszczerczy od początku grzeszy. A Syn Boga po to został objawiony, aby zniszczyć uczynki tego oszczerczego. Każdy, kto jest urodzony z Boga - nie powoduje grzechu, gdyż Jego zarodek w nim mieszka; więc nie może grzeszyć, bo jest narodzony z Boga (1 Jana 3,6-9; NBG). Zatem wyciągając konkluzję: Każdy z braci, który uważa, że grzeszy, nie jest jeszcze narodzony z Boga. Oczywiście, należy do zbawionych, ponieważ ma łaskę Wiary – ale ciągle znajduje się „na pustyni” i miota się w wichrach nauk.

Nie do pogan – ale do braci (szczególnie tych w czasach końca), skierowano następujące słowa: A aniołowi zgromadzenia wybranych Laodyceńczyków napisz: To mówi Amen, świadek wierny i prawdomówny, władza władzy ustanowionej przez Boga. Znam twoje czyny, że nie jesteś ani chłodny, ani gorący; obyś był chłodny lub gorący. A ponieważ jesteś letni - a więc ani gorący, ani chłodny - zamierzam cię zwymiotować z moich ust. Gdyż mówisz: Jestem bogaty, wzbogaciłem się i nie mam potrzeby niczego. A nie wiesz, że jesteś nieszczęśliwy, wzbudzający litość, ubogi, ślepy i nagi. Radzę ci, byś się wzbogacił; nabądź u mnie złotą ozdobę, która jest wypalona pośród ognia. I białe szaty, byś się odział, i by nie została ukazana hańba twojej nagości. Nadto by twoje oczy były namaszczone maścią poprawiającą wzrok, abyś widział (Objawienie 3,14-18; NBG). I nie chodzi tu o bieganie po placach, wyciąganie za krawat, mówienie „pan” do współbrata – lecz o żar w dochodzeniu do Prawdy. Dochodzeniu – nie u pastora, lecz u Boga. Bowiem – pastor, to tytuł bezprawnie przywłaszczony przez znaczną część hierarchii. Ale wy nie bądźcie nazywani nauczycielem (dar pasterstwa i nauczania jest wspólny) - mistrzem; bowiem jeden jest wasz Mistrz - Chrystus; zaś wy wszyscy jesteście braćmi. Nikogo też na ziemi nie nazywajcie waszym Ojcem; bowiem jeden jest wasz Ojciec - Ten w niebiosach. Więc nie bądźcie nazywani mistrzami, gdyż jeden jest wasz Mistrz - Chrystus. Zaś większy z was, będzie waszym sługą. A kto się wywyższy, zostanie uniżony; a kto siebie uniży, zostanie wywyższony (Mateusz 23,8-12; NBG). Oczywiście, w skład darów Ducha wchodzi dar pasterstwa i nauczania -  lecz nie wiąże się z żadnym tytułem! Ani ten, ani każdy inny!

Kto zatem, jest Pastorem, Nauczycielem i Mistrzem? Jedynie Pan, nasz Pan! Bez Jego nauczania, wszystkie wysiłki ludzkie warte są funta kłaków; ba, może się okazać, że byliśmy fałszywymi nauczycielami! Rzetelne, żywe obcowanie, to obcowanie z Bogiem i stąd, poprzez Ducha Świętego, w wielkim Imieniu Jezus, płynie też Nauczanie w Prawdzie. Bowiem nasz Pan powiedział: Ja Jestem Prawdą. A jeśli chodzi o ludzi, to ta Prawda może być objawiona, ale temu, komu Bóg zechce, jak wszystko, na drodze łaski. I doszło mnie słowo WIEKUISTEGO, głosząc: Synu człowieka! Prorokuj przeciw pasterzom Israela; prorokuj i oświadcz im, tym pasterzom: Tak mówi Pan, WIEKUISTY: Biada pasterzom Israela; tym, którzy sami siebie paśli! Czyż pasterze nie powinni paść trzody?! Wyście zjadali tłuszcz, odziewaliście się wełną, a tuczne zarzynali! Lecz trzody nie paśliście! Słabych nie krzepiliście, chorego nie leczyliście, zranionego nie obwiązaliście, spłoszonego nie sprowadzaliście, a zabłąkanego nie odszukaliście; lecz rządziliście przemocą, niemi i srogo... Tak mówi Pan, WIEKUISTY: Oto Ja przeciw pasterzom! Zażądam z ich ręki Mej trzody i ich usunę od pasterzenia trzodą. Nie będą nadal pasterzyć ci, co pasą samych siebie! Ocalę Moją trzodę z ich paszczy, by nie szły im na żer... Ja sam będę pasterzył Mojej trzodzie i Ja sam dam im się wylegiwać – mówi Pan, WIEKUISTY (Ezechiel 34, 1-15; NBG).

W obliczu tych jawnych zagrożeń, „teatrzyków obłudy i miłości”, wielu braci wyraża przekonanie, że przydałaby się Nowa Reformacja. Cóż... Co można na to powiedzieć? Szanowni bracia i siostry! „Reformacja” dzieje się bez przerwy na przeciągu Okresu Łaski. Od wylania Ducha Świętego stale są powoływani uczniowie i przez „pustynną drogę” wchodzą do Izraela. Reformacja jest niepotrzebna. Zastąpi ją pochwycenie.

Poświęć ich (także: uczyń ich świętymi; czyli oddzielonymi i czystymi;

tryb rozkazujący; czas przeszły, dokonany; ofiaruj)

w  prawdzie Twojej, Słowo Twoje jest prawdą

(Jan 17,17; NBG)

 

11.11.2010

 

I jeśli sprawiedliwy z trudem jest ratowany –

w jaki sposób wydobędzie się bezbożny oraz grzeszny?

(1 List Piotra 4,18; NBG)

 

Z

 trudem... Sprawiedliwy z trudem jest ratowany... Jakie to ważne słowa! Lecz co się pod nimi kryje? Przede wszystkim odpowiedzmy sobie na pytanie: Kto jest tym sprawiedliwym? Ano wszyscy... którzy z nami dostali równie wartościową wiarę (także: także: ufność, zapewnienie, dowód, świadectwo) w (także: przez, wśród) sprawiedliwości naszego Boga oraz naszego Zbawiciela, Jezusa Chrystusa (2 Piotra 1,1; NBG). To powinno być z gruntu jasne! Taka jest podwalina uczniostwa, na której stoi fundament w postaci Jezusa Chrystusa. Owa równie wartościowa Wiara zapewnia na stałe przynależność do Izraela – czy się jest Żydem, czy Grekiem. Za tą równie wartościową Wiarą stoi też sprawiedliwość z Wiary, którą Bóg obejmuje ucznia zaraz po powołaniu. Jednak świadomość tego faktu nie jest dla wszystkich jasna podczas „przemarszu przez pustynię”. I to jest właśnie problem! Bowiem jak umarli wszyscy, co wyszli z Egiptu wraz z Mojżeszem – tak musi w nas umrzeć stary człowiek, a nowy narodzić się z Boga. Wtedy i tylko wtedy wejdziemy do odpocznienia.

Jeździłem ostatnio do zborów, rozmawiając z wieloma braćmi i siostrami. I widziałem, że wielu z nich „siedzi przez lata na pustyni”, pośród praw stworzonych przez nich samych, bądź przez kościelną hierarchię. Z trudem idą do odpocznienia, choć droga jest stosunkowo prosta.

Ale powiedział też do niektórych, przekonanych w sobie, że są sprawiedliwi - więc mieli za nic pozostałych - to podobieństwo: Dwaj ludzie weszli się pomodlić do Świątyni, jeden faryzeusz, a drugi celnik. Faryzeusz, gdy stanął, tak się od siebie modlił: Dziękuję ci, Boże, że nie jestem jak inni z ludzi - drapieżni, niesprawiedliwi, cudzołożni; albo i jak ten celnik. Poszczę dwa razy na tydzień i daję dziesięcinę ze wszystkiego co zyskam.... Także i wielu z nas uznaje się za sprawiedliwych, czy godnych, na podstawie swoich uczynków. Nie piją, nie palą, poszczą, zachowują się przyzwoicie i dają „dziesięcinę”. To jest podstawą chluby. Lecz to są także okowy, co trzymają ich „na pustyni”, a nadzieje związane z „moralnością” są płonne. Bowiem wyzwala... skrucha! Dla ucznia Jezusa Chrystusa wszystkim winien być tylko Pan i Jego miłosierdzie. Zaś celnik, stojąc z daleka, nie chciał nawet podnieść oczu ku niebu, ale bił się w swoją pierś, mówiąc: Boże, bądź miłosiernym mnie grzesznemu. Powiadam wam, że ten odszedł usprawiedliwiony do swego domu - w przeciwieństwie do tamtego... (Łukasz 18,9-14; NBG).

W czasie przemarszu przez pustynię, wielu Izraelitów według ciała spoglądało z sympatią na Egipt. W czasie naszego przemarszu, nagłaśniane „wartości świata” też wydają się niejednemu słuszne. I to jest właśnie ta trudność na drodze sprawiedliwego.

...bo każdy, kto się wywyższa - zostanie uniżony, zaś kto się uniża - zostanie wywyższony (Łukasz 18,14; NBG).

Powiedziano to bardzo wyraźnie, mówiąc o czasach końca:

Upadł, upadł wielki Babilon (w języku greckim słowo rodzaju żeńskiego, podobnie jak prostytutka; czyli dokładnie: Upadła Babilon) i stał się mieszkaniem demonów; więzieniem wszelkiego nieczystego ducha; więzieniem wszelkiego ptaka - nieczystego i będącego znienawidzonym. Bo z wina jej pożądania cudzołóstwa (chodzi o bałwochwalstwo - cudzołóstwo duchowe) wypiły wszystkie narody; z nią scudzołożyli władcy ziemi, a kupcy ziemi wzbogacili się z potęgi jej wyuzdania (także: rozpusty, zuchwałości). Usłyszałem i inny głos z Nieba, który mówił: Wyjdźcie z niej, ludu mój, abyście nie byli uczestnikami jej win i abyście nie wzięli z jej ciosów. Gdyż jej winy zostały spojone aż do Nieba, a Bóg przypomniał jej czyny niesprawiedliwości. Oddajcie jej - jak i ona oddała; więc powtórzcie podwójnie według jej czynów. W kielichu, który zmieszała, nalejcie jej podwójnie. Jak wiele wynosiła samą siebie (!) i była rozwydrzona - tak dajcie jej wiele udręki oraz smutku. Ponieważ mówi w swoim sercu: Siedzę jako królowa, wdową nie jestem, a smutku nie zobaczę. Dlatego w jednym dniu nadejdą jej nieszczęścia - śmierć, smutek, głód, i zostanie spalona w ogniu; bowiem mocny jest Pan Bóg, który ją osądził (Objawienie 18,2-8; NBG). I to jest sprawiedliwe.

 

 Z proszącym o litość postępujesz miłosiernie,

a z mężem nieskazitelnym – nieskazitelnie.

 Ze szczerym postępujesz szczerze,

a z przewrotnym walczysz.

Gdyż wybawiasz lud uciśniony, a oczy wywyższone – poniżasz.

 Tak, Ty rozświecasz moją pochodnię;

PAN, Bóg mój rozjaśnia moją ciemność.

Bo w Tobie przełamię szyki i w mym Panu przestąpię mury.

 Bóg,

nieskazitelna jest Jego droga,

a Słowo PANA czyste;

On jest tarczą dla wszystkich, którzy Mu ufają.

(Psalm 18, 26-31; NBG)

 

5.12.2010

 

W górze wyznaczę znaki na niebie,

a na dole cuda na ziemi, krew, ogień i wyziew dymu; 

słońce obróci się w ciemność, a księżyc w krew,

zanim przyjdzie wielki i jawny dzień Pana.

Zdarzy się też, że każdy, kto wezwie Imienia Pana, zostanie zbawiony.

 (Dokonanoia apostołów 2,19-21; NBG).

 

B

óg nie robi nic potajemnie. Po pierwsze zostawił na ziemi Księgę Prawdy, to znaczy Pismo Święte, w którym wszystko jest opisane, od stworzenia świata – do Królestwa Boga w wieczności. Bezpośrednio przemawiał przez Syna oraz stale nam mówi przez proroków. Wreszcie sprawiał i sprawia liczne znaki, by potwierdzać, uwiarygodnić, przestrzegać. Tak było od początku świata i tak pozostało do dzisiaj.

Mieszkam w centrum Katowic, gdzie na ulicy, bardzo sympatyczne panienki zbierają na ekologię. Co rusz mnie zaczepiają, a ja stale im odpowiadam: Drogie panie! Wasz cel można nazywać dobrym (gr. kalos; czyli odpowiednikiem rozeznania spod drzewa Wiadomości Dobrego i Złego). Jednak potrzeba czegoś więcej i czegoś znacznie większego. Czasy zbliżają się do końca, zatem wasza, powiedzmy sobie - dobra praca, nie będzie miała znaczenia. Nie przyda się i psu na budę. Bowiem nadchodzi Wielki Ucisk, razem z okresem kary, w którym się nie utrzyma „kamień na kamieniu”. Stara ziemia została zatruta, od lodów Antarktydy – do paczki chipsów w „Biedronce”. Choć trucizny, co łatwo zauważyć, kuszą wspaniałym opakowaniem. Ta właśnie skalana ziemia już wkrótce będzie kompletnie wywrócona, „przeorana” i odnowiona. Taka jest prawda!  Jeśli chcecie, aby wasze starania przyniosły spodziewany ratunek, musicie wydać uczynki agathos (gr.; właściwe, szlachetne, doskonałe; te pochodzące od Boga, z Wiary). To za nimi stoi Millennium i wieczność na nowej ziemi.

A teraz spójrzmy na znaki i to te najważniejsze. Przed kilkoma miesiącami narody ujrzały wielki znak, jakim była smoleńska katastrofa i późniejszy wybuch wulkanu. Dym, o którym wspomina Pismo Święte, uniemożliwił udział w pogrzebie przedstawicielom wielu państw i tym samym manifestację jedności. Obraz był bardzo żałosny, a wnioski opłakane. Zamiast zaapelować o skruchę – przekuwa się tą tragedię w jakieś tajemnicze „zwycięstwo”, a śmierć zalicza do „zasług”. Krzyż pod pałacem prezydenckim był tego najlepszym dowodem. Czy był to krzyż Jezusa? Otóż, nie! O Jezusie się nie mówiło; nikt nie wspomniał o odstępstwie ludzkości. Za tym krzyżem nie kryła się męka Pańska, ale raczej był on wyrazem buntu przeciwko katastrofie i śmierci. Symbolem rozlicznych urojeń. Wywyższaniem człowieka przez ludzi. A przecież napisano: Zaś (Jezus) do wszystkich mówił: Jeśli ktoś chce iść za mną, niech się wyrzeknie samego siebie i niech co dzień odrzuci swój krzyż, i niech mi towarzyszy (Łukasz 9,23; NBG). Odrzuci swój krzyż? A, odrzuci! I przyjmie jedynie krzyż Jezusa, za którym stoi zbawienie.

Drugi znak nadszedł od strony religijnej i dotyczył zarówno stanowiska, jak i znaczenia Biblii. Zacytuję:

Ostatni synod, w którym uczestniczyło 185 biskupów, w tym 101 z Bliskiego Wschodu, wezwał wspólnotę międzynarodową, a szczególnie ONZ, do położenia kresu okupacji "różnych terytoriów arabskich" i do zrealizowania rezolucji ONZ w tej kwestii. Skrytykował także powoływanie się na Biblię do uzasadniania izraelskiej okupacji terytoriów palestyńskich w Ziemi Świętej.

Jestem "szczególnie oburzony" tą krytyką - zareplikował izraelski wiceminister spraw zagranicznych. Ajalon zaapelował do Watykanu o "zdystansowanie się od arcybiskupa (Cyrila Salima) Bustrosa", mówiąc, że jego wypowiedzi "stanowią oszczerstwa wobec narodu żydowskiego, państwa Izrael i nie powinny w żadnym wypadku być interpretowane jako oficjalne stanowisko Watykanu".

Agencja AFP, cytując te słowa izraelskiego wiceministra, przypomina, że większość religijnych Żydów uważa, iż ich ziemię podarował Izraelczykom Pan Bóg, a osadnicy cytują zazwyczaj Biblię, aby uzasadnić zakładanie swych osiedli na Zachodnim Brzegu i w Jerozolimie Wschodniej, okupowanej przez Izrael od czasu wojny 1967 roku. "Wyrażamy rozczarowanie wobec faktu, że ten ważny Synod stał się forum ataków politycznych na Izrael w najlepszym stylu arabskiej propagandy" - powiedział Ajalon.
Rzecznik izraelskiego MSZ Jigal Palmor, z którego ust pochodziła pierwsza reakcja na dokument końcowy watykańskiego Synodu Biskupów, oświadczył, że "nigdy nie było polityką żadnego izraelskiego rządu wykorzystywanie Pisma jako usprawiedliwienia".

Prezydent Autonomii Palestyńskiej Mahmud Abbas z uznaniem przyjął konkluzje Synodu, w którym uczestniczyło 185 biskupów, w tym 101 z Bliskiego Wschodu.
Synod, którego obrady zamknął w niedzielę Benedykt XVI, wezwał wspólnotę międzynarodową, a szczególnie ONZ do położenia kresu okupacji "różnych terytoriów arabskich". Wyraził jednocześnie zaniepokojenie sytuacją chrześcijan w regionie.

Rzecznik izraelskiego MSZ Jigal Palmor nawiązał przede wszystkim do zawartej w przesłaniu biskupów krytyki sposobu uzasadniania okupacji Ziemi Świętej przez powoływanie się na Pismo Święte. W niedzielnej wypowiedzi dla agencji EFE oświadczył: "Nigdy nie było polityką żadnego izraelskiego rządu wykorzystywanie Pisma, jako usprawiedliwienia"... "Izrael wita z zadowoleniem chrześcijan i jest jedynym krajem regionu, w którym ich liczba stale wzrasta" - zapewnił Jigal Palmor.

(pap; link: http://izrael.org.il/news/836.html).

A co na ten temat pisze w Biblii, która nie powinna być argumentem? Co Bóg powiedział do Izraela?

Wyprowadzę was do tej ziemi, co do której podniosłem Moją rękę, aby ją dać Abrahamowi, Ic'hakowi i Jakóbowi; więc oddam ją wam w dziedzictwo; Ja, WIEKUISTY (II Mojżesza 6,8; NBG).

Zaś ziemia nie będzie sprzedawana na wieczność; bowiem ziemia jest Moją; jesteście u Mnie przesiedleńcami i przychodniami (III Mojżesza 25,23; NBG).

I im oświadcz: Tak mówi Pan, WIEKUISTY: W dniu, w którym wybrałem Israela, podniosłem Moją rękę domowi rodu Jakóba i im się objawiłem w ziemi Micraim. Podniosłem ku nim Moją rękę ze słowami: Jam WIEKUISTY, wasz Bóg. Tego dnia podniosłem ku nim Moją rękę, aby ich wyprowadzić z ziemi Micraim – do ziemi, którą dla nich upatrzyłem; ziemi, co opływa mlekiem i miodem. Ona jest klejnotem w porównaniu z wszystkimi ziemiami (Ezechiel 20,5-6;NBG).

Czy coś się zmieniło w tej sprawie? Niemożliwe! Bowiem słowo Boga jest nienaruszalne i wieczne! Zatem...

Tak mówi WIEKUISTY o wszystkich moich niegodziwych sąsiadach, naruszających dziedzictwa, które wydzieliłem Mojemu ludowi israelskiemu: Oto wyrwę ich z ich ziemi, a dom Judy wyrwę z pośród nich! (Jeremiasz 12,14; NBG). A że sprawa dotyczy czasów końca, przekonuje nas inny werset: Wyrocznia. Słowo WIEKUISTEGO o Israelu; wypowiedź WIEKUISTEGO, który rozpostarł niebo, ugruntował ziemię, a ducha człowieka ukształtował w jego wnętrzu. Oto zamienię Jeruszalaim w czarę odurzenia dla ludów ze wszystkich stron (także: okolicznych ludów), a i Juda będzie zmuszony uczestniczyć przy oblężeniu Jeruszalaim. I tego dnia się stanie, że uczynię Jeruszalaim ciężkim kamieniem dla wszystkich ludów; każdy, kto go dźwignie – urazi się i skaleczy, choćby się zgromadziły przeciw niej wszystkie narody ziemi (Zacharjasz 12,1-3; NBG). Wystarczy!

I wreszcie trzeci, wielki znak, dano Izraelowi (na co Pan zwrócił uwagę siostrze Basi). 1 grudnia, wieczorem, rozpoczął się żydowski 25 Kislew oraz nastało 8-dniowe Święto Świateł. Jednak gdy Żydzi zapalali pierwszą świeczkę na chanukowym świeczniku, w Izraelu zapłonęło też inne światło – rozbłysły pożarem wzgórza Karmel i palą się do dzisiaj. Przypatrzmy się bliżej tej sprawie. Karmel (co znaczy: Urodzajne pole) jest jednym z nielicznych wzgórz na którym znajduje się wiele drzew. To teren tuż przy Hajfie, z którego rozciąga się widok na biblijną dolinę Meggido - miejsce bitwy zwanej Armagedonem. Ale i teren konfrontacji z bóstwami różnych narodów. Już prorok Eliasz zamieszkiwał w tamtejszych dwóch grotach oraz tam doszło do konfrontacji z czcicielami Baala (1 Księga Królów). Znacznie później rozwinął się tam kult Maryji i powstały liczne klasztory karmelitańskie. Wreszcie Karmel stał się ośrodkiem bahaizmu, mile widzianego i w Polsce. (link: http://www.bahai.org.pl/?p=3275). Znamienne, że do tej pory w pożarze zginęło 42 strażników więziennych (a zatem stróżów prawa), którzy jechali autobusem do ochrony więzienia na Karmelu. Ponieważ nie dojechali, więźniów wypuszczono na wolność! A wnioski? Są i wnioski, lecz jakże niebiblijne. Dziś, w obliczu niewątpliwej tragedii, zamiast wołać o pomoc do Boga, premier Izraela kieruje wezwanie do wszystkich narodów świata. Niepomny, że istnieją tylko dwie możliwości: Zbawienie – albo ogień Gehenny. Bo właśnie w Święto Świateł doszło też do innego wydarzenia: Zaś w Jerozolimie było wtedy Święto Świateł i była zima; a Jezus przechadzał się w Świątyni, w portyku Salomona. Więc obstąpili go Żydzi i mu mówili: Aż do jakiego czasu odrzucasz nasze serca? Jeśli ty jesteś Chrystusem, powiedz nam to otwarcie.  Jezus im odpowiedział: Powiedziałem wam, a nie wierzycie; dzieła, które ja robię w Imieniu mojego Ojca - to one o mnie świadczą. Ale wy nie wierzycie; bo, jak wam powiedziałem, nie jesteście z moich owiec. Moje owce słuchają mego głosu, ja je znam i za mną idą; a ja im daję życie wieczne, zatem nie zginą na wieczność; także nikt ich nie wyrwie z mojej ręki. Mój Ojciec, który mi je dał, jest większy od wszystkich i nikt nie może ich wyrwać z ręki mojego Ojca. Ja i Ojciec jesteśmy jedno (Jana 10,22-30; NBG).

Taka jest sytuacja na dzisiaj. A co przyniesie jutro, pojutrze?...

 Chwalcie BOGA,

wołajcie Jego Imię,

głoście pomiędzy ludźmi Jego dzieła.

Śpiewajcie Mu, przygrywajcie Mu, rozpamiętujcie wszystkie Jego cuda.

Chlubcie się Jego świętym Imieniem,

niech się raduje serce tych, którzy pragną BOGA.

Badajcie BOGA oraz Jego wspaniałość,

wciąż szukajcie Jego oblicza.

Wspominajcie cuda, które dokonał, znaki oraz wyroki Jego ust.

(Psalm 105,1-5; NBG)

 

12.12.2010

 

Nie istnieje też w nikim innym zbawienie;

bo nie istnieje inne Imię pod niebem, które zostało wyznaczone wśród ludzi,

w którym jest nam konieczne zostać zbawionymi.

(Dokonania apostołów 4,12; NBG)

 

G

dy się tłumaczy Biblię, siłą rzeczy nadchodzą różne listy. Oto odpowiedź na następny:

Szanowny Stanisławie!

Bardzo mi się podobają takie stanowcze listy, choć z reguły nie poparte wiedzą, ani argumentami. Proście, a będzie wam dane; szukajcie, a znajdziecie; kołaczcie, a będzie wam otworzone (Mateusz 7,7; NBG). Ponieważ na ten temat dostałem więcej e-maili, postaram się odpowiedzieć dość szczegółowo i zamieszczę ten list w Internecie, jako odpowiedź dla innych.

Cieszy mnie fakt, że uznajesz Biblię Gdańską za dobre tłumaczenie Pisma. Podobna jest moja opinia. Nasze tłumaczenie nazwaliśmy Nową Biblią Gdańską, aby wskazać na podobne podejście (te same manuskrypty oraz literalność przekładu), no i, ma się rozumieć, ten sam Duch. Bowiem jednemu dawane jest przez Ducha słowo mądrości; a drugiemu - w zgodzie z tym samym Duchem - słowo wyższego poznania. Jednemu ufność w tym samym Duchu, a innemu dary uzdrawiań w tym Duchu.  Jednemu czyny mocy, drugiemu prorokowanie, a innemu rozróżnianie duchów; zaś jeszcze innemu rodzaj języków, a drugiemu tłumaczenie języków. A to wszystko wykonuje jeden i ten sam Duch, który odrębnie każdemu rozdziela, jak sobie życzy. (1 Do Koryntian 12,8-11; NBG). A jednak jest to inny przekład, szczególnie Nowego Testamentu.

Przechodząc do meritum, czyli do Imienia Boga. Piszesz, że prawidłowe jest użycie liter JHWH, lub określeń Jahwe, Jehowa. Przed dwoma miesiącami korespondował ze mną pewien mesjanistyczny Żyd z Kanady (uczący się języka starohebrajskiego), który również w ostrych słowach dowodził, że jedyną, prawidłową formą wymowy jest Jahweh. Zajmijmy się tym po kolei. Tym bardziej, że nie chodzi o zwykłą dyskusję, ale o przekład Biblii; zaś w tym przypadku należy być szczególne ostrożnym (zresztą w innych, związanych z tym tematem - również).

Czy użycie zamiennika JHWH można uznać za prawidłowe? W mojej opinii, jak i  współbraci - w żadnym wypadku. A dlaczego? Ponieważ tetragram zapisany jest literami hebrajskimi oraz należy do języka, który rządzi się zupełnie innymi prawami niż alfabet łaciński oraz języki mu pochodne (inne są znaki, inne zasady językowe, inna melodyka języka). Dlatego zastępowanie jednych znaków -  drugimi jest w tym przypadku nadużyciem i zamazuje "obraz sprawy". Pozornie jest wszystko w porządku - ale w istocie to błąd.

Możemy tak rozmawiać, gdyż należymy do grupy językowej, która posługuje się znakami w postaci spółgłosek i samogłosek. Ale wyobraź sobie, że jesteśmy Chińczykami (w Chinach jest wieku uczniów Pana), i nie mamy tej możliwości. W chińskim jeden znak odpowiada jednej sylabie, bądź słowu. Bowiem chiński to jeszcze inna grupa, o bardzo luźnych związkach z naszą. Nie da się literować.

Czy zatem należy używać form: Jahwe, Jehowa, Jahweh? Drogi Stenisłewie! - przepraszam - Stonsłaawie... czy może jakoś inaczej. Jak widzisz manipulowanie samogłoskami prowadzi do poważnych nadużyć i mógłbyś się oburzyć, że tak pisząc, jawnie cię obrażam. Podobnie jest w tym przypadku. Skoro mamy trzy formy wymowy tetragramu, to oznacza, że żadna z nich nie jest pewna.    

A która jest właściwa? Na tak postawione pytanie, niestety, nie ma odpowiedzi. Aby ją uzyskać - należy spytać Żydów. To ich język oraz ich Pismo. Wszyscy inni (doktorzy, profesorowie, hierarchowie kościołów, amerykańscy Świadkowie Jehowy, czy protestanccy pastorzy) mogą uzyskać pewność tylko za ich pośrednictwem. Inna droga po prostu nie istnieje (no, chyba, że bezpośrednio od Boga). Zaś Żydzi, nawet najstarsi rabini z najdłuższymi brodami powiedzą, że nie wiedzą jak wymówić tetragram.

Znamy znaczenie Imienia Boga - Będę, Który Będę / Będę (w języku strohebrajskim nie ma czasu teraźniejszego); lub za Septuagintą, czy Nowym Testamentem - Ja Jestem / Jam Jest i można by tak pisać. Lecz i to wydaje się nie najlepsze. Natomiast wymowy tetragramu nie znamy, bowiem nie znają jej Żydzi. Pisze o tym w każdej wiarygodnej encyklopedii, w tym w encyklopediach żydowskich. Pisze o tym dr Izaak Cylkow - przedwojenny rabin Wielkiej Synagogi Warszawskiej (który znał starohebrajski i grekę). W oparciu o jego przekład robimy opracowanie Starego Testamentu oraz za nim stosujemy zamienniki – najczęściej WIEKUISTY.

Przed kilkoma laty chodziłem na kurs hebrajskiego. Prowadziła go wykładowczyni z Izraela. Kiedy opanowaliśmy litery, nieświadom powagi sprawy, zapytałem panią nauczycielkę: Jak się wymawia tetragram? Był gwar, jak to u Żydów, a tu naraz, zapadła cisza. Zaś ta pani ze spokojem mi wyjaśniła, że masoreci nie zapisali znaków samogłoskowych Imienia Boga podanego Mojżeszowi. Nie ma ich także w Talmudzie. Zatem dziś nie wiadomo, jaka jest prawidłowa odpowiedź. Nurtuje ona i Żydów w Izraelu. Co więc - według niej - zrobili? Poszli do arcykapłana Izraela, który mieszka w Jerozolimie, lecz z uwagi na brak Świątyni nie pełni żadnej, znaczącej roli w społeczności (w pożarze Świątyni Jerozolimskiej i na przestrzeni wieków przepadły żydowskie genealogie. Ale do dziś wiadomo, kto należy do grupy kapłańskiej, czyli rodu Ahrona). Zapytano go, czy wie jak wymówić tetragram? Odpowiedział, że wie, ale nie powie, oraz że raz do roku zamyka się ze swoim najstarszym synem i wypowiada Go na głos, aby samemu nie zapomnieć. Żydzi okazali się dociekliwi, więc następnie zadali pytanie: Czy prawidłową jest wymowa: Jahwe, lub Jehowa? Odpowiedział, że nie. Tyle wiadomości z kursu i to od rdzennych Żydów.

Czy w świetle owych faktów, będziesz się nadal upierał przy swoich stanowczych stwierdzeniach?

A jeśli tak, to spróbuj sobie odpowiedzieć, na czym opierasz swój pogląd?

Żydowi z Kanady, który także domagał się ustępstw i powoływał się na wyższą szkołę rabiniczną w której się uczy starohebrajskiego, w końcu napisałem, że moglibyśmy umieścić wymowę Imienia Boga podanego Mojżeszowi w 3 wypadkach:

1. Jeśli by ją nam objawił Bóg

2. Jeśli by ją objawił prorok Boga

3. Jeśli by ją podał arcykapłan Izraela, powołując się na swój urząd.

I tobie piszę to samo.

Ale jest i drugi aspekt tej sprawy. Dlaczego znaczne grupy osób, pomimo jednoznacznych faktów, upierają się by podawać Imię Boga objawione Mojżeszowi; czy wręcz w oparciu o niepewne źródła - takie praktyki stosują. Jaki to ma cel? Tak przechodzimy do "doktryny". Bowiem owe zabiegi nie mają umocowania w Biblii, ani w wiarygodnych źródłach - ale właśnie w doktrynie.

Słuchaj Israelu! WIEKUISTY, nasz Bóg, WIEKUISTY jest jeden! (V Mojżesza 6,1; NBG).  Tak wygląda cytat biblijny, stanowiący podstawową modlitwę Żydów, który się przytwierdza na czoło i rękę modlącego się Izraelity. Tymczasem w doktrynach kościołów propaguje się różne rodzaje wielobóstwa. "Kim innym jest Ojciec, kim innym Syn, no i w takim wypadku - kim innym powinien być Duch Święty, a nawet Go w ogóle nie ma". Powiada się, że to różne osoby i formułuje się "Trójce". Tymczasem Bóg jest Jeden. (Trudno to zrozumieć - nie przeczę - niezbędne jest objawienie Boga, skierowane do konkretnego człowieka. Pismo nie jest do prywatnego wykładu...). Jeśli zechcesz, podaj swój adres, a przyślę ci moje książki m.in. na ten temat.

Czemu więc Bóg tak zechciał (bo inny powód jest niemożliwy!), by wymowa tetragramu została "zapomniana"? Odpowiedź jest stosunkowo prosta. Bowiem winno zajaśnieć inne Imię. Co to za Imię? Imię - JEZUS. To jest Imię Boga w Nowym Testamencie! Imię Boga w którym przyszło zbawienie wszystkich ludzi. Nie istnieje też w nikim innym zbawienie; bo nie istnieje inne Imię pod niebem, które zostało wyznaczone wśród ludzi, w którym jest nam konieczne zostać zbawionymi. Kiedy mnie zaczepiają Świadkowie Jehowy, przeważnie zaczynają od Imienia Boga. Z reguły im przerywam i cytuję wypowiedź z modlitwy Jezusa do Ojca: Objawiłem Twoje Imię ludziom, których mi dałeś ze świata... (Jan. 17:6; NBG). I pytam: Jakie Imię Ojca objawił ludziom Jezus? Na co odpowiadają: Jehowa. Znowu mówię: Załóżmy, że to jest prawidłowa wymowa, lecz odpowiedź jest bezsensowna. Jezus nie musiał objawiać imienia "Jehowa", bowiem to imię wszyscy znali za czasów Jego misji. Co roku, w Jom Kippur arcykapłan wypowiadał je na głos. Wtedy oni pytają: Więc jakie Imię Ojca objawił ludziom Jezus? Odpowiadam: Tym Imieniem Ojca jest Jezus (co znaczy: Jam Jest Zbawia, Ratuje, Pomaga). Lecz tego już nie chcą słuchać.

W greckiej Septuaginie z III w. p.n.e (gdy znajomość wymowy tetragaramu była powszechna), tłumaczonej przez 72 żydowskich uczonych w Piśmie, również nie dokonano translacji literowej, ani nie podano starohebrajskiej wymowy (lecz przyjęto gr.: Ego eimi, czyli Ja jestem; II Mojżesza 3,15), i dalej zastosowano grecki zamiennik -  Kirios (Pan).

A teraz odwróćmy sprawę i zapytajmy: A czy Jezus używał tetragramu na określenie swojego Imienia? O tym już napisałem, lecz powtórzę: Czy w stosunku do Jezusa używano Imienia - Jestem, który jest (Ja jestem) i czy On się Nim posługiwał? Zacytuję z Księgi Zachariasza: Potem do nich powiedziałem: Jeśli to jest dobrem w waszych oczach – dajcie mi moją wysługę; a jeśli nie – zaniechajcie! Wtedy odważyli mi moją wysługę – trzydzieści srebrników (co dotyczy oczywiście Judasza; Mateusz 26;27). Jednak WIEKUISTY (tetragram) do mnie powiedział: Rzuć ją przed Stworzyciela, tę wspaniałą cenę, na którą zostałem przez nich wyceniony (!). Tak wziąłem owe trzydzieści srebrników oraz rzuciłem je przed Stwórcę, do domu WIEKUISTEGO (Zachariasz 11,13; NBG)). Inny cytat: Bowiem wystąpi WIEKUISTY (w oryginale tetragram) i będzie walczył przeciwko owym ludom, jak zwykł walczyć w dzień bitwy. Jego nogi staną w ów dzień na górze Oliwnej, która jest po wschodniej stronie przed Jeruszalaim, a góra Oliwna rozpadnie się w swoim środku ku wschodowi oraz zachodowi na niezmiernie wielką dolinę; jedna połowa góry usunie się ku północy, a druga ku południu. Zaś wy się schronicie do doliny Moich gór – bowiem dolina między górami sięgnie do Acel. Będziecie uciekali, jak uciekaliście przed trzęsieniem ziemi za dni Uzji, króla Judy, kiedy nadejdzie WIEKUISTY (w oryginale tetragram), mój Bóg, a z Nim wszyscy święci. (Zachariasz 14,3-5; NBG).

Natomiast z Nowego Testamentu (Mateusz 27,9-10; Objawienie 19,11-21), że w przytoczonych wersetach chodzi o Pana Jezusa.

Nowy Testament spisano w grece - nie sposób go literalnie skonfrontować z hebrajskim Starym Testamentem. Jednakże można przyjąć, że tetragramowi odpowiadają greckie słowa Ego eimi (Ja jestem - tak też tłumaczy Septuaginta). Dowód? Rozpatrzmy fragment Ewangelii, w którym straż pojmuje Jezusa w Getsemane. A Jezus wiedząc wszystko, co na niego przychodzi, wyszedł i im mówi: Kogo szukacie? Odpowiedzieli mu: Jezusa Nazarejczyka. Jezus im mówi: Jam Jest (gr. Ego eimi). Nadto stał z nimi Judas, który go wydawał. A ponieważ im powiedział: Jam Jest (gr. Ego eimi), postąpili do tyłu i upadli na ziemię. Zatem znowu ich spytał: Kogo szukacie? Zaś oni powiedzieli: Jezusa Nazareńskiego. Odpowiedział Jezus: Powiedziałem wam, że Jam jest (gr. Ego eimi) ; więc jeśli mnie szukacie, pozwólcie tym odejść; aby się wypełniło słowo, które powiedział: Nie zgubiłem nikogo z tych, których mi dałeś (Jan 18,4-6; NBG). Gdyby podobny przypadek zdarzył się dzisiaj, z pewnością przyszłaby Straż Miejska, czy zgoła oddział policji, z rozkazem aresztowania człowieka. Powstaje groźna sytuacja. A tu nagle, po słowach - Ja jestem (gr. Ego eimi) - ci ludzie padają na ziemię. Dlaczego? Która policja świata oddaje hołd ”przestępcy”? Ano, żadna. A skoro padła żydowska, to oznacza, że usłyszała Imię Boga - starohebrajski tetragram.

Podobną, chociaż przeciwną reakcję, odnajdziemy w rozmowie z Żydami. Więc Żydzi powiedzieli do niego: Jeszcze nie masz pięćdziesięciu lat, a zobaczyłeś Abrahama? Powiedział im Jezus: Zaprawdę, zaprawdę powiadam wam, zanim Abraham się urodził - Jam jest (gr. Ego eimi). Zatem unieśli kamienie, aby na niego rzucić... (Jan 8,24; NBG).

I wreszcie, niczym ostrzeżenie, brzmi zdanie Zbawiciela ludzkości: Zatem wam powiedziałem, że pomrzecie w waszych grzechach. Gdyż jeśli nie uwierzycie, że Ja jestem (gr. Ego eimi, odpowiednik tetragramu), umrzecie w waszych grzechach (Jan 8,24; NBG).

Zatem więcej nie licz na siebie; nie ufaj ani ludziom, ani swojemu rozumowi - proś Boga o wspomożenie! Jezus jest Tym prawdziwym Bogiem, ale i prawdziwym Człowiekiem (przed śmiercią krzyżową – w starym ciele, lecz nie skażonym grzechem; a po wskrzeszeniu – w nowym). W.

 

23.12.2010

 

Wstrzymaj moje nogi od wszelkiej złej drogi, abym zachował Twoje słowo.

(Psalm 119,102; NBG)

W Twoim słowie utwierdź moje kroki

i nie daj mną zawładnąć żadnej nieprawości.

(Psalm 119,133; NBG)

 

S

ą w Piśmie takie miejsca, które wymagają zastanowienia nad istotą całego odstępstwa i relacjmi pomiędzy Bogiem - Stwórcą, a człowiekiem - Jego drobnym stworzeniem. Bowiem w wielu przypadkach owe „buńczuczne krasnoludki” podważają i łamią Słowo Boga, wkraczają w Jego kompetencje i same chcą być „Bogami”.

Biblia nas informuje, że Bóg jest Duchem i że Boga nikt nigdy nie widział. Zresztą to niemożliwe! Bowiem Bóg ogarnia wszystko i wszystkich, a całe Dzieło Stworzenia zaistniało „we wnętrzu” Stworzyciela. Dlatego elementem kontaktu stało się przede wszystkim Słowo Boga. Dla Adama – bezpośrednio; dla Izraela według ciała – przez proroków; dla wszystkich mieszkańców ziemi – poprzez Jezusa Chrystusa, dla Israela – przez Ducha, w wielkim Imieniu Jezus. I nikt, żaden z ludzi nie będzie mógł powiedzieć, że tego przesłania nie zna. Jeżeli znajdzie się ktoś taki, gdzieś „na obrzeżach Borneo”, to przyjdzie do niego anioł z niebios i go we wszystko wprowadzi. Ma się rozumieć tylko wtedy, jeżeli będzie chciał słuchać. Odmowa słuchania Ewangelii jest również wiążącą manifestacją.

A więc Słowo! Słowo, które jest Bogiem, Prawdą, jedynym pośrednikiem ze Stwórcą i jako Jezus-Człowiek - Odkupicielem ludzkości. To samo Słowo Boga, które w formie spisanej, jako Woda, jest odrzucane, przekręcane, fałszowane dla naszej chluby.

W Edenie szatan tak przemówił do ludzi: Czy Bóg powiedział: Nie wolno wam spożywać z żadnego drzewa ogrodu? A niewiasta powiedziała do węża: Możemy spożywać z owocu drzew ogrodu. Tylko z owocu drzewa, które jest w środku ogrodu - powiedział Bóg - z niego nie spożywajcie i go nie dotykajcie, abyście nie umarli. A wąż powiedział do niewiasty: Umrzeć nie umrzecie. Ale Bóg wie, że w dniu, w którym będziecie z niego jeść, otworzą się wasze oczy i staniecie się jak bogowie, co poznają dobre i złe (I Mojżesza 3,1-4; NBG). Ano, właśnie! Staniecie się jak bogowie!.. Będziecie znali dobre i złe, lecz... czego nie powiedział - uczynicie niezgodnie ze Słowem Boga, postawicie znak zapytania przy prawdomówności Stwórcy i Jego Miłości do stworzenia. Tak doszło do katastrofy i w efekcie, pojawiło się w nas sumienie. Lecz czym jest owo rozeznanie co dobre, a co złe? Bądźmy szczerzy! To efekt odejścia od Boga! Owoc buntu. Sumienie jest piętnem odstępstwa. Za tym sumieniem stoi śmierć. Od tego czasu minęło 6000 lat. Czy coś się zmieniło w tej kwestii? Ano, nic. Pokażcie mi przywódcę, polityka, kaznodzieję, czy duchowego hierarchę, który publicznie głosi, że poznanie dobrego i złego, jest szkodliwe dla ludzkiego rodzaju. Ja jakoś takiego nie spotkałem. Gorzej. Owi samozwańczy „bogowie” szczycą się tym poznaniem. Lecz prawda wygląda inaczej. Bowiem w efekcie poznania przyszły dwa Prawa Boga - również nienaruszalne: Prawo Mojżesza, uczynkowe, które wyznacza sprawiedliwość Izraelity na podstawie jego postępowania, i Prawo Wiary, łaski, które przyszło w Jezusie Chrystusie. Do tych Praw nie wolno nic dodawać, ani z nich odejmować. A rzeczywistość aż skrzeczy. Najchętniej z Prawa Mojżesza się odejmuje, a do Prawa Wiary się dodaje. Wyruszcie więc i czyńcie uczniami wszystkie narody, zanurzając ich w Imię Ojca i Syna i Ducha Świętego (a więc w nowotestamentowym Imieniu Boga, którym jest Jezus); ucząc ich zachowywać wszystko, tyle właśnie (!), ile wam poleciłem...(Mateusz 28,19-20; NBG). I proście, szukajcie... czekajcie... Bowiem owocem Ducha pozostaje nowe sumienie, zwane szlachetnym sumieniem, nie opartym na odstępczym poznaniu. A wraz z nim i zerwanie z grzechem oraz wejście do odpocznienia. Była tego zapowiedź już w Starym Testamencie. Mojżesz powiedział: Zaprawdę, nikt z tych ludzi, z tego niegodziwego rodu, nie ujrzy tej pięknej ziemi, którą przysiągłem oddać waszym ojcom. Tylko Kaleb, syn Jefuny - on ją zobaczy; jemu i jego synom dam ziemię po której się przechadzał, za to, że w pełni (!) szedł  za WIEKUISTYM. Także na mnie, z waszej przyczyny rozgniewał się WIEKUISTY, mówiąc: I ty tam nie wejdziesz. Jezus, syn Nuna, który stoi przed tobą - on tam wejdzie; jego utwierdzaj, gdyż on ją odda w posiadanie Israelowi. Zaś wasze dzieci o których mówiliście, że staną się łupem, oraz wasi synowie, którzy dzisiaj jeszcze nie poznali co jest dobre, a co złe (!) - oni tam wejdą... (V Mojżesza 1,35-39; NBG). I to jest zapowiedzią na dzisiaj. Ponieważ „na pustyni” musi w nas umrzeć stary człowiek, a nowy, który już się nie posługuje rozeznaniem dobrego i złego, tylko ten „przechodzi przez Jordan” i jako dziecko Boga wchodzi do odpocznienia. Dopiero za duchowym Jordanem (co symbolizuje powtórna obrzezka Izraelitów, którzy się narodzili na pustyni) doświadcza obrzezki serca. Zaś „pustynia” jest na swój sposób bolesna. A nawet musi być bolesna, bowiem tam dogorywa stary człowiek. Bo ci, Chrystusa, ukrzyżowali ciało wewnętrzne (także: cielesną naturę) razem z jego właściwościami (także: przypadłościami, cierpieniami, zdarzeniami) i pragnieniami. Jeżeli żyjemy Duchem - Duchem też posuwajmy się w rzędzie (Galacjan 5,24-25; NBG). Duchem! – a nie starym sumieniem i opartym na nim osądzie! Jeśli nie będziecie zawróceni i nie staniecie się jak dzieci, nie wejdziecie do Królestwa Niebios (Mateusz 18,3; NBG).

Czemu się o tym rozpisałem? Powód jest stosunkowo prosty. Każdy, kto ma stare sumienie – jednocześnie oskarża braci. Dzieci, niech was nikt nie zwodzi; kto czyni sprawiedliwość - jak on jest sprawiedliwy; kto powoduje grzech - jest z tego oszczerczego (gr.: diabolos; co znaczy: niesłusznie oskarżającego, oczerniającego, obmawiającego - cechy szatana), gdyż ten oszczerczy od początku grzeszy (1 Jana 3,7-8; NBG). No, właśnie! O dojrzałości lub niedojrzałości ucznia Pana świadczą nie tylko kazania, ale również stawiane pytania i udzielane odpowiedzi; oskarżanie, straszenie oraz oceny (z reguły w oparciu o stare sumienie, ludzkie prawo, czy tak zwane zasady moralne, ustalane przez ich wyznawców). Osąd i potępianie drugiego, przede wszystkim zaświadcza o nas samych. Kto będzie oskarżał przeciwko wybranym Boga? Bóg jest Tym, który uznaje za sprawiedliwego; kto będzie skazującym? (List do Rzymian 8,33-34; NBG).

Lecz istnieje też drugi aspekt, bez porówniania ważniejszy. To wkraczanie w szeregu sprawach w kompetencje i uprawnienia Boga. Tak było i w Edenie, i tak też pozostało do dzisiaj. A to wysoce, wysoce niebezpieczne! Zakazany owoc z Edenu wydaje się być „błachostką”, lecz w istocie stanowił o odstępstwie oraz stał się przygrywką do ubóstwiania się ludzi. Przyjrzyjmy się innej sprawie, pozornie także „drobnej”. Ale szatan wystąpił przeciwko Israelowi i pobudził Dawida, aby policzył Israela. Dlatego Dawid powiedział do Joaba oraz do przełożonych nad ludem: Idźcie, policzcie Israela, od Beer-Szeby - do Dan, i przyjdźcie do mnie, żebym znał ich sumę. Lecz Joab powiedział: Niech WIEKUISTY pomnoży Swój lud, stokroć tyle jak tych! Czyż królu, mój panie, nie są oni wszyscy sługami mojego pana? Dlaczego mój pan się tego dowiaduje? (1 Kronik 21,1-3; NBG). Spis to również, można powiedzieć, „nic takiego”; lecz konsekwencje wkroczenia w obszar wiedzy i prerogatyw Boga, były już opłakane. Owszem, zadrżało oko Boga na tą sprawę; dlatego ukarał Israela. Zaś Dawid powiedział do Boga: Bardzo zawiniłem, że uczyniłem tą rzecz; ale teraz oddal, proszę, winę twojego sługi; bo uczyniłem bardzo głupio. Zatem WIEKUISTY powiedział do Gada, proroka Dawida, mówiąc: Idź, powiedz Dawidowi, mówiąc: Tak mówi WIEKUISTY: Z tego powodu Ja trzy podaję; wybierz sobie jedną z nich, bym ci uczynił. Zatem Gad przyszedł do Dawida i mu powiedział: Tak mówi WIEKUISTY: Wybierz sobie: Albo trzy lata głodu; albo trzy miesiące będziesz ginął od twoich nieprzyjaciół, a miecz nieprzyjaciół będzie cię ścigał; albo przez trzy dni miecz WIEKUISTEGO i mor będzie na ziemi, a anioł WIEKUISTEGO będzie niszczył wszystkie granice Israela. Dlatego teraz rozważ, co mam odpowiedzieć Temu, który mnie posłał. Więc Dawid powiedział do Gada: Z tego powodu jestem bardzo związany; niech wpadnę, proszę, w ręce WIEKUISTEGO, gdyż bardzo wielkie są Jego zmiłowania; a w ludzkie ręce niech nie wpadam (1 Kronik 21,7-13; NBG). Wniosek stąd oczywisty. Jeśli „przywódca” społeczności (którego być nie powinno!) będzie przejmował sprawy leżące w kompetencji Boga i społeczność na to pozwoli – może ucierpieć cały zbór.

No, ty także podnosisz głos! – powiedzą moi znajomi. Czy wtedy nie osądzasz? Nie, w żadnym przypadku! Boleję nad tym faktem, muszę przyznać, i wzorem wielu kaznodzei, także chciałbym by moje wypowiedzi miały charakter aksamitu. A jednak tak się nie dzieje. Więc zacząłem się zastanawiać, kiedy podnoszę głos? Czy jest w tym jakaś reguła? Jeżeli ją uchwycę, łatwiej sobie poradzę z tą moją cechą natury. Wnioski były następujące:

- Podnosi mi się głos, jeśli zlekceważona jest Woda (spisane Słowo Boga), chociażby w jednym zdaniu.

- Krew odpływa mi w okolice kolan, jeśli umniejszana jest łaska Boga, choćby w „najdrobniejszym przypadku” i wtrącane są jakieś „trzy grosze”.

- Ponad normę zaczynają mi drżeć ręce, gdy podkreśla się nasze znaczenie w Dziele Pańskim, a przy tym przypisuje ludziom jakieś urojone zasługi. To Bóg daje chcenie i wykonanie, dary oraz owoce Ducha.

- Zaczyna mi szumieć w głowie, gdy ktoś twierdzi, że wiele zależy od nas samych - nie od próśb oraz łaski Pana, i wraca do uczynków, które sam sobie wymyślił, bądź szatkuje Prawo Mojżesza i wyciąga, co mu pasuje.

- Marszczą mi się brwi i wzrok tężeje, jeżeli nadużywane jest Słowo Boga; gdy nagle, jacyś bracia przypisują sobie powołania, przywileje i tytuły, których nie otrzymali; takich wręcz nie ma w Piśmie, bądź się przed nimi przestrzega.

- Czuję wewnętrzny niesmak w zetknięciu z ludzką obłudą - sztuczną miłością, duchowością, aktorstwem, udawaniem.

- I doprawdy, puszczają mi nerwy, kiedy bracia ustalają własne prawa, jakieś zasady, reguły i bez mrugnięcia okiem, powołują się na Jezusa. Gdy umniejsza się współbraterstwo i zawłaszcza powszechne kapłaństwo.

Poza tymi szczególnymi przypadkami, dysponuję głosem na poziomie 90-u decybeli. Nic wielkiego. Cichy, podręczny młot pneumatyczny.

Znam twoje czyny,

że nie jesteś ani chłodny, ani gorący;

obyś był chłodny lub gorący.

(Objawienie 3,15; NBG)

 

26.12.2010

 

Tak mówi WIEKUISTY:

Przeklęty mąż, który polega na człowieku,

i śmiertelne ciało czyni swym ramieniem,

gdyż od WIEKUISTEGO odwraca się jego serce.

(Jeremjasz  17,5; NBG)

 

 

C

hoć z reguły nie wdaję się w polemiki – tym razem zrobię wyjątek oraz spróbuję wykazać, że popularność nie zawsze chodzi w parze z wyższym poznaniem Pisma, a w szczególnych przypadkach może być wręcz szkodliwa.

Na drogach przeróżnych społeczności często stoją wielcy przywódcy, a tuż za nimi podążają zwolennicy ich nauczania. W konsekwencji szerzą się błędne nauki, niepotrzebne spory i waśnie oraz dochodzi do rozłamów w ciele Pańskim, które przecież jest tylko jedno.

Ale proszę was, bracia, przez Imię naszego Pana Jezusa Chrystusa, abyście wszyscy to samo mówili i nie było między wami rozłamów, ale byście byli wyposażeni w tę samą myśl oraz w ten sam cel. Gdyż przy domownikach Chloe zostało mi o was dowiedzione, moi bracia, że są między wami spory (także: kłótnie, walki). A mówię to, ponieważ każdy z was powiada: Ja jestem Pawła, ja Apollosa, zaś ja Kefasa; a ja Chrystusa. Czy Chrystus jest podzielony? (także: rozbity, rozczłonkowany, podzielony na obozy). Czy został za was ukrzyżowany Paweł, lub w imię Pawła zostaliście ochrzczeni? (1 Koryntian 1,10-13; NBG). A i dzisiaj się także mówi: Ja jestem baptystą według nauki Billego Grahama, zaś ja zielonoświątkowcem według Edwarda Lee; ja kieruję się nauczaniem W. Branhama i E. Franka, a ja W. Nee. A co mówi Pismo? Napoiłem was mlekiem - nie pożywieniem, bo jeszcze nie byliście w stanie, ale i teraz jeszcze nie możecie, bowiem wewnętrznie jesteście jeszcze cieleśni. Gdyż wśród was są zazdrość (także: gwałtowność, zawiść), kłótnia (także: spór, walka, niezgoda) i podział (także: bunt). Czyż nie jesteście wewnętrznie cieleśni i żyjecie według cielesnego człowieka? Bo kiedy ktoś mówi: Ja jestem Pawła, a drugi: Ja Apollosa, czyż nie jesteście wewnętrznie cieleśni? Kim więc, jest Paweł? A kim Apollos? Tylko inaczej sługami, przez których uwierzyliście, oraz tymi, jak Pan każdemu dał. Ja zaszczepiłem, Apollos podlewał, ale wzrost dał Bóg. Tak, że ani ten, co zaszczepia nie jest kimś, ani ten, co podlewa - ale Bóg, który daje wzrost (1 Koryntian 3,2-7; NBG). Można słuchać rozlicznych kaznodziei - nie przeczę - a polegać tylko na nauczaniu Boga; stale konfrontując ich słowa z trzema świadkami na ziemi. Także trzej są, co świadczą na ziemi: Duch, woda (Pismo) oraz przelana krew; a ci trzej są ku jednemu (1 Jana 5,8; NBG). Gdyż jedynie w wyniku takiego nauczania dochodzi do wzrostu uczniów. Człowiek może posiadać dar nauczania – oczywiście - lecz prawdziwym Nauczycielem jest Bóg, w wielkim Imieniu Jezus.

Powtórzę jeszcze raz, co wcześniej napisałem: Każdy pogląd jaki wypowiada uczący, winien być zgodny z Duchem Biblii oraz całością Pisma (ma się rozumieć – w dużym stopniu wiernego oryginałowi). Jeśli istnieje choć jeden werset, który treści nauczania zaprzecza – to znaczy, że nauka jest błędna.

Trzeba także dostrzegać pułapki - wiadomo kto je zastawia - które przez wichry różnych nauk mają zwieźć uczniów na manowce, jeśli przestaną być czujni. Temat do dzisiejszych rozważań przyszedł w liście, który otrzymałem od brata Kazimierza. Zacytuję fragmenty:

Niech was Bóg błogosławi! Przypadkowo natknąłem się na wasza stronę w Internecie i ściagnąłem waszą Nową Biblię Gdańską. Ale wolałbym ją lepiej dopracowaną i w formie książkowej. Wszystkie przekłady Biblii mają ten sam mankament, bo powielają w Ew. Mateusza 28,19 dodany przez Konstantyna zwrot: W imię Ojca i Syna i Ducha Świętego. A pierwotnie Uczniowie Pana Jezusa Chrystusa inaczej to słyszeli. Manuskrypty wam tego nie pokażą, co przetrwało do obecnego czasu; trzeba kopać głębiej, a poznacie prawdę i to zastosujecie, by wreszcie na tym ginącym świecie ludzie poznali Biblię bez formuł trynitarnych. Chce wam to zadanie ułatwić, tylko nie bójcie się otworzyć wysłanego z tym e-mailem załącznika”. Zaś w załączniku między innymi napisano: „Czy to imienne wyrażenie w Mat. 28,19 jest prawdziwe, oryginalne? Czy też, jak trzech świadków w 1 Jana 5,7 jest nieprawdziwym dodatkiem, wprowadzonym do wczesnych manuskryptów dla podparcia tworzonej doktryny? By zrozumieć znaczenie tego pytania rozważmy słowa znanego badacza biblijnego F.C. Conybeare (XIX wiek). Aż do połowy dziewiętnastego wieku tekst o trzech świadkach z 1 Jana 5,7, dzielił wraz z Mat. 28,19, uciążliwe zadanie zapewnienia biblijnego dowodu dla Trójcy. Nieprawdziwe słowa dodane w 1 Jana 5,7, są obecnie odrzucone przez wszystkie autorytety, za wyjątkiem papieża w Rzymie. W następstwie czego, cały ciężar dowodzenia Trójcy spadł na Mateusza 28,19.” Jak się okazało, brat Kazimierz jest wielkim zwolennikiem nauczania W. Branhama oraz brata Ewalda Franka, nauczyciela z Krefeld. To tam powstała nowa doktryna, wzmocniona powtórnym chrztem, i tam dokonuje się dalszego rozłamu w ciele Pańskim.

Brata Williama Branhama poważam oraz niezmiernie cenię. Jego nauczanie pociągnęło tysiące, tym bardziej, że było połączone z darem uzdrawiania (fizycznego i duchowego). W. Branham, wśród licznych, znaczących wypowiedzi, powiedział też następujące zdanie: „Moje nauczanie przypomina placek z wiśniami. Konsumujcie je z apetytem, zaś pestki wypluwajcie”. Otóż, właśnie! Ten niewątpliwie mąż Boży miał poczucie własnej słabości. Czy inaczej – świadomość faktu, że w jego Boże poselstwo mogą się wplątać ludzkie pestki. I tak było w istocie. Głosząc zbawienie z łaski, nieświadomie sam tworzył własne prawo i czasami surowo oceniał. Znane jest jego powiedzenie, że kobiety, co obcinają włosy, nie odziedziczą Królestwa. To już osąd i to nie byle jaki; na dodatek bez związków z Pismem.  Bo sama, wrodzona skłonność was uczy, że jeśli mężczyzna zapuszcza włosy, jest mu to zniesławieniem; a jeżeli niewiasta zapuszcza włosy, jest to jej wspaniałością. Gdyż włos dany jest jej z powodu szaty (1 Koryntian 11,14-15; NBG). Zaś słowa o utracie zbawienia nazwijmy poważnym nadużyciem. O nowonarodzonych uczniach powiedziano: Wszystko mi wolno, ale nie wszystko jest pożyteczne... (1 Koryntian 6, 12; NBG). Wszystko mi wolno – to esencja tego wersetu! Więc i wolno kobiecie obciąć włosy, choć takie postępowanie może zasmucić Pana; nie będzie pożyteczne dla niej samej, a przede wszystkim dla innych. Ale uważajcie, by przypadkiem ta wasza wolność nie stała się zgorszeniem (także: przyczyną potknięcia, przeszkodą, obrazą, skaleczeniem) słabych (1 Koryntian 8,9; NBG). I najważniejsze! Pan jest Duchem; zaś gdzie Duch Pana, tam i wolność (2 Koryntian 3,17; NBG). Wolność – a nie rozliczne prawa ustanawiane przez ludzi. Nasza świętość (czystość i oddzielenie) nie pochodzi z uczynków, lecz z krwi Jezusa i powiązanej z nią łaski. Zaś ludzkie prawa, nakazy, stanowią „pestki Branhama”, które – co trzeba dodać - i on sam także połykał.

 Z współbraćmi jest inny kłopot. Zamiast wysłuchać nauczania, skonfrontować je z Pismem oraz rozważyć w Duchu – zaczęli Branhama „ubóstwiać”; a nawet z podszeptu szatana głosić, że w postaci Williama Branhama Jezus zstąpił na ziemię po raz drugi. Włos się podnosi na głowie! A do uczniów powiedział: Przyjdą czasy, że zapragniecie ujrzeć jeden z dni Syna Człowieka, a nie zobaczycie. Nawet gdy wam powiedzą: Oto tu, albo - oto tam; nie chodźcie, ani nie gońcie. Bowiem jak błyskawica - świecąc z miejsca pod niebem, ku temu poniżej nieba świeci - taki będzie w swym dniu i Syn Człowieka (Łukasz 17,22-24; NBG).

To jedna strona zagadnienia. Teraz powróćmy do Krefeld, mocno związanego z  Branhamem. Bo i tam dzieją się rzeczy niepokojące. Bowiem z Krefeld płynie szczególne nauczanie oraz skreśla się słowa z Biblii, na podstawie światowych autorytetów. Skreśla – gdyż nie rozumie. Tym sposobem można by skreślić dość sporo! Przypomnę o które chodzi: Wyruszcie więc i czyńcie uczniami wszystkie narody, zanurzając ich w Imię Ojca i Syna i Ducha Świętego... (Mateusz 28,19; NBG). Oraz: Gdyż trzej są Ci, którzy świadczą w Niebie: Ojciec, Słowo i Duch Święty; a Ci trzej są jednym (także: tym samym). Także trzej są, co świadczą na ziemi: Duch, woda oraz przelana krew; a ci trzej są ku jednemu (1 Jana 5,7-8; NBG).

Nauczyciele z Krefeld twierdzą, że owe dwa wersety mają charakter trynitarny i dlatego należy je skreślić. Tymczasem jest wprost przeciwnie! To one wspierają i umacniają główne wyznanie Izraela: Słuchaj Izraelu! WIEKUISTY, nasz Bóg, jest jeden! Oczywiście, trzeba brać pod uwagę poznanie jakie przyszło przez Nowy Testament, że Bóg - Ojciec działa w postaci Słowa (które stało się ciałem - Synem) i Ducha. Pisałem o tym w „Dziejach grzechu” i „Poza murami Babilonu”.

Ale teraz spójrzmy odwrotnie. Gdyby tych wersetów nie było, nikt nijak by nie powiązał Starego Testamentu z Nowym, stworzyła by się droga do „trójcy, wielobóstwa”, albo do arianizmu. Rozpatrzmy to po kolei. Wyruszcie więc i czyńcie uczniami wszystkie narody, zanurzając ich w Imię Ojca i Syna i Ducha Świętego... Nie napisano - w imiona (liczba mnoga), ale w Imię. A jakie to jest Imię informują Dokonania apostołów:  Zaś Piotr do nich powiedział: Skruszcie się i niech każdy z was da się ochrzcić dzięki Imieniu Jezusa Chrystusa na odpuszczenie grzechów, a weźmiecie dar Ducha Świętego (Dokonania apostołów 2,38; NBG). Wniosek stąd oczywisty. Jezus to Imię Ojca, Syna i Ducha Świętego; Imię Boga jedynego w którym przyszło zbawienie ludzkości. (Dalsze argumenty podałem w „Dzienniczku ucznia” rozdział 12; wpis z 12.12.2010, więc nie będę ich powtarzał). Zatem spójrzmy... Gdyby nie było tych wersetów, można by było stwierdzić: Imię Syna znamy – to Jezus; i zapytać - a jakie jest Imię Ojca? W jakim Imieniu działa Duch Święty? No i mamy „gotową trójcę”. Zaś owocem takiego nauczania są powroty do imienia Jahwe (choć nie istnieje inne Imię pod niebem, które zostało wyznaczone wśród ludzi, w którym jest nam konieczne zostać zbawionymi; Dokonania apostołów 4,12; NBG); zaś na temat Ducha Świętego się milczy, gdyż „raczej nie ma Imienia”; zatem nie ma osobowego charakteru i „chyba jest mocą Boga, jak mówią Świadkowie Jehowy”. Lecz co mówi Pismo? To wam powiedziałem, u was pozostając. Zaś pocieszyciel, Duch Święty, którego w moim Imieniu (!!!) pośle Ojciec, on was wszystkiego nauczy (!!!) i przypomni wam wszystko, co wam powiedziałem (Jan 14,25-26; NBG).

Sumując, można powiedzieć tak: Branham „dawał placek z wiśniami”; zaś u Franka  „serwują śliwki”. Placek jest równie wspaniały, co nie znaczy, że nie trafia się „pestka”.

I kłopot jakby pośledni. Jakakolwiek polemika z opiniami przywódców różnych grup, prowadzi do napomnień ze strony ich zwolenników, a czasem i epitetów. Namawiając mnie do okrojenia Pisma - robią „kawał słusznej roboty”; zaś ja, jeśli się z nimi nie zgadzam - niechybnie się wywyższam.

Przy okazji dostałem wiele rad, więc w rewanżu dam tylko jedną: Rękami, nogami i sercem - trzymajcie się, bracia, Pana! Zaś sercem i rozumem -  trwajcie w łasce!

 

6.1.2011

 

 Twoje słowo jest bardzo lite (także: oczyszczone, oczyszczające),

dlatego Twój sługa je miłuje.

(Psalm 119,140; NBG)

 

-Kiedy pierwszy raz przeczytałem Biblię, stwierdziłem: To książka nie dla ludzi! Kto ją zrozumie i ogarnie? A sam Jezus jest oderwany od życia! Piękna bajka!

-Gdy Bóg mnie powołał do życia, nie byłem już tak pewny; mówiłem: To jest spojrzenie z niebios! Napisano tu wielkie rzeczy, ale wszystko jest splątane i niejasne.

-Kiedy przeszedłem „pół Drogi” i za namową współbraci wziąłem swój własny krzyż, znowu popadłem w przygnębienie, ale, ale... tu i ówdzie zaczęło mi świtać.

-Kiedy podszedłem jeszcze dalej, zaczęła mnie nurtować wyłącznie sprawiedliwość i różnica pomiędzy Nowym, a Starym Testamentem. Biblia jawiła się już spójna, z tysiącami „Bożych zagadek”.

-Wreszcie, z łaski Boga, odrzuciłem swój własny krzyż i przyjąłem wyłącznie krzyż Jezusa. Tak przyszło wyzwolenie od grzechu.

-Gdy wszedłem do odpocznienia, stwierdziłem za Psalmistą: Twoje słowo jest bardzo lite (także: oczyszczone, oczyszczające), dlatego Twój sługa je miłuje.

-Dzisiaj chwalę oraz wywyższam Pana i codziennie, z braćmi oraz siostrami, stale się rozkoszuję „podWodnym krajobrazem”.

D

o historii Daniela wróciła siostra Jadzia, zapewniając, że to nie tylko zdarzenie z przeszłości – ale duchowa rzeczywistość. No, popatrzmy...

Zatem król rozkazał, by przyprowadzono Daniela oraz wrzucono do lwiej jaskini. A król przemawiając, powiedział do Daniela: Twój Bóg, któremu bez przerwy służysz – on cię wyratuje!...  Król też wstał bardzo wcześnie, o świcie, oraz raźno poszedł do lwiej jaskini. A kiedy przybył do jaskini, żałosnym głosem zawołał na Daniela i mówiąc, król powiedział do Daniela: Danielu! Sługo żywego Boga! Twój Bóg, któremu ty zawsze służysz, mógł cię wyratować od lwów!  Wtedy Daniel powiedział do króla: Królu, żyj na wieki! Mój Bóg posłał swojego anioła, zaś on zamknął paszcze lwom, by mi nie zaszkodziły; a to dlatego, że się przed nim znalazła we mnie niewinność; owszem, ani przed tobą, królu, niczego złego nie uczyniłem. Więc król się z tego bardzo ucieszył i rozkazał wyciągnąć Daniela z jaskini. Zatem wyciągnięto Daniela z jaskini i nie znaleziono na nim żadnego obrażenia; gdyż wierzył w swojego Boga. (Daniel 6,16+19-23; NBG). Lwich jaskiń już teraz nie ma, no, w każdym razie nie w Polsce. Jaki więc związek z nami ma owa historia Daniela? Rzecz się niechybnie wyjaśni, gdy sięgniemy do Nowego Testamentu. Każdą waszą troskę przerzućcie na Niego, gdyż On się o was stara (także: troszczy, martwi, dba). Stańcie się trzeźwi (także: opanowani, rozsądni, wstrzemięźliwi), czuwający; bo wasz przeciwnik - ten oszczerczy (cecha szatana), chodzi wokoło jak ryczący lew i szuka kogo pochłonąć. Stańcie mu naprzeciw mocni wiarą, wiedząc, że te same cierpienia (także: uczucia, doznania, zdarzenia, wypadki) są nakładane waszemu braterstwu na świecie. A Bóg każdej łaski, który was powołał do swojej wiecznej chwały w Chrystusie Jezusie, gdy trochę ucierpicie, sam was podniesie, umocni, ugruntuje i uczyni doskonałymi (1 Piotra 5,7-10; NBG). Ano, właśnie! Dopóki jesteśmy na tym świecie, który jest we władaniu szatana, siedzimy jak gdyby w lwiej jamie. Przeciwnik (przeciwnicy) krążą wkoło, tak, czy owak próbując nas dopaść – podkopać naszą Wiarę i Ufność, zmienić Prawo, zamazać Prawdę, poprzekręcać Ewangelię Łaski, zaszczepić niepewność zbawienia. Lecz my mamy do pomocy Boga i możemy zakrzyknąć: Któż jak Bóg?! Stójcie więc – mocno; za pomocą prawdy opaszcie sobie wasze biodra, obleczcie się pancerzem sprawiedliwości oraz obujcie nogi w gotowość służenia Ewangelii pokoju. Nad wszystkim podnoście tarczę wiary, w której będziecie mogli zgasić wszystkie płonące pociski niegodziwości. Weźcie też hełm zbawienia i sztylet Ducha - to jest Słowo Boga. Wśród każdego uwielbienia i prośby, w każdym czasie módlcie się w Duchu, i przez to czuwajcie we wszelkiej wytrwałości oraz błaganiu za wszystkich świętych (Efezjan 6,14-18; NBG). Bo wkrótce i nas wyciągną z jaskini, i nie znajdą żadnego obrażenia; gdyż wierzymy swojemu Bogu.

Patrząc na to, co się dzieje dokoła, na pośpiech, zabieganie, ogień w oczach, na bezmiar ludzkich tragedii; na stale wzrastającą agresję i pęd do bałwochwalstwa, staje nam przed oczyma Pismo: Dlatego, że wiedzieli o Bogu, a nie sławili, czy też nie dziękowali Bogu, ale zgłupieli w swych dyskusjach, a ich nierozumne serce znalazło się w ciemnościach. Zapewniając, że są mądrzy - zostali głupimi. Zamienili też chwałę nieśmiertelnego Boga na podobieństwo obrazu przemijającego człowieka oraz ptaków, czworonogów i płazów.

Dlatego Bóg wydał ich na zepsucie pośród pożądliwości ich serc, by między sobą hańbili swoje ciała ci, co zamienili prawdę Boga na kłamstwo oraz zaczęli oddawać cześć boską oraz służyć stworzeniu, wbrew Temu, który stworzył i który jest wysławiony na wieki. Amen. Przez to wydał ich Bóg pomiędzy namiętności wzgardy; bo także ich kobiety naruszyły wrodzone zwyczaje, na te wbrew naturze.  Podobnie i mężczyźni, zaniechali wrodzonego użycia żeńskiego oraz zostali wypaleni w ich sięganiu jednych ku drugim, uprawiając bezwstyd - męskie między męskimi. I za to ich szaleństwo wśród samych siebie odbierają zapłatę, która jest słuszna. A w miarę tego jak nie uznali, aby mieć w znajomości Boga - wydał ich Bóg na niewłaściwy sposób myślenia, aby czynić rzeczy nie będące należytymi, nasycone wszelką niesprawiedliwością, bałwochwalstwem, złośliwością, zachłannością i cierpieniem. Ich, pełnych zawiści, morderstwa, sporu, podstępu, złych obyczajów; obmówców, oszczerców, nienawidzących Boga; zuchwalców, pysznych, samochwalnych, twórców złego, rodzicom nieposłusznych, nierozumnych, zdradzieckich, bez serca, nieubłaganych, bez litości; którzy poznawszy wyrok Boga, że ci, co robią takie rzeczy godni są kary śmierci - nie tylko je czynią, ale też zgadzają się z tymi, którzy to robią (Rzymian 1,21-32; NBG). Toż to jakieś realne przedpiekle! – zakrzykniemy; ogień, co trawi ludzi. Czy to ma związek z Danielem i czy się w nas odbija? Poczytajmy: Wtedy król Nabukadnecar się przeraził i szybko powstał, mówiąc swoim dowódcom: Czy nie wrzuciliśmy w środek ognia trzech związanych mężów? (Za to, że nie oddali pokłonu obrazowi) A oni odpowiadając, rzekli królowi: Prawda, królu! Zaś on odpowiadając, rzekł: Oto ja widzę czterech, rozwiązanych mężów, przechadzających się w środku ognia i nie ma na nich żadnej szkody, a osoba czwartego jest podobna do Syna Boga. I Nabukadnecar podszedł do czeluści pieca pałającego ogniem oraz powiedział, mówiąc: Szaraku, Meszaku i Abedne – słudzy najwyższego Boga! Wyjdźcie i przyjdźcie! Więc Szarak, Meszak i Abedne wyszli ze środka pieca.  Zatem zgromadzili się książęta, namiestnicy, urzędnicy i królewscy dowódcy, by oglądać mężów, nad których ciałami nie panował ogień, nie spalił się włos głowy, nie naruszyły się ich szaty, ani nie przeniknął ich zapach ognia (Daniela 3,24-27; NBG). Teraz spójrzmy! Wokół nas także „płonie ogień”, ale o charakterze duchowym. Mam na myśli ogień tego świata, który pali ludzi od wewnątrz. Lecz z niego również są ratowani „Szaraki, Meszaki i Abedni”, gdyż strzeże ich Anioł Boga. Ten ogień ich nie dosięga.

Zaś tym,

co go rozniecają i w nim płoną

zagraża też inny ogień – ogień gniewu Bożego i Gehenna.

 

c.d. Rozdział 13